Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2013, 07:43   #101
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Cathil milczała ponuro.
- Jestem poszukiwana w mieście - warknęła. Zdawało się, że do niziołka nic nie dociera - Wszyscy strażnicy wiedzą jak wyglądam i mają mnie pojmać, albo i zabić przy pierwszej okazji.
Splunęła i skrzywiłą się z niesmakiem.
- Nie będe robiła Rolffowi kłopotu… Ja to widzę tak, albo zabijemy von Gassa, albo zostawimy Nenę samą sobie… - zawiesiła głos - Albo po prostu oddamy się w ręce kata - wzruszyła ramionami - Może pomoże nam uwolnić Nenę, jeżeli przyznam się do zabicia tego chłopa?

Orin wyglądał jakby przed chwilą widział ducha.
- Nie, to zbyt ryzykowne, będą mieli i Ciebie i Nenę oraz dwie sprawy, morderstwo i kradzież. Nigdy byśmy nie wyszli z tego miasta! - bard zasępił się - Czyli nie ma dla nas nadziei bo… Ja… Ja nie mogę tego zrobić… Znaczy zabić von Gassa… Skrzywdził nas trochę, to prawda, należałoby mu dać nauczkę… Nawet jeśli to ja nie potrafię zabijać, jestem mały i nieporadny, nie pokonam nikogo w boju! Może damy radę uwolnić Nenę bez popełniania innych przestępst? - zapytał z nadzieją - Chociaż szczerze powiem, że nie wiem jak tego dokonać bez pomocy z zewnątrz…

Cathil pokręciła zwichrowaną głową i zwiesiła ją w końcu smętnie. Nie wiedziała co ma robić. Nie chciała wplątywać Rolffa w swoje sprawy, ale wydawało się, że nie będzie miała wyboru.
- Pójdę do Rolffa… - szepnęła - Przemknę się po dachach.

Orin zastanawiał się chwilę ale w końcu skinął głową.
- Jeśli dobrze to przemyślałaś i chcesz podjąć takie ryzyko, to w porządku… - powiedział czując pod skórą ciarki, Cathil ryzykowała życiem, on też coś powinien zrobić ale nie potrafił sobie wyobrazić siebie skaczącego po dachach - Mnie nie poszukują. Chyba. Może to ja powinienem pogadać z tym Rolfem? Chyba że lepiej jeśli pójdę na targ i do paru karczm poszukać Uisdeana albo kogokolwiek innego do pomocy?
- Zrób tak - skinęła głową Łowczyni - Znasz go… może coś to da.

Sama zebrała się z zakurzonej podłogi i ruszyła do okna. Przez chwilę gapiła się ponuro na miasto, ale nic z tego gapienia jej nie przyszło. Podciągnęła się na parapet małego okienka i wyślizgnęła na dach. Będzie się starała uważać. Będzie ostrożna. Będzie cicha. Będzie niewidzialna. Będzie szybka. Będzie zwinna. Będzie żywa. Znajdzie Rolffa i poprosi go o pomoc. I może przeżyje.

 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 27-09-2013 o 08:10.
F.leja jest offline