Jóźwa był prawdziwym chłopem z krwi i kości. I wcale nie chodzi tutaj o płeć. On pochodził ze wsi i słoma wystawała mu z butów, zarówno dosłownie jak i w przenośni. Był brudny, śmierdział kozami i mówił gwarą, ale przez to dobrze się wpasowywał w towarzystwo, które zgromadziło się na rynku. Takie wydarzenie jak spalenie czarownicy zawsze powodowało, że z okolicznych wiosek zjeżdżała się cała gawiedź. - Encik dobrze prawi - powiedział do kumpli - Najpierw cza tamtych wyczaić, a potem gnaty obić. Niech kurwiesyny wiedzo, że ze Ździchem ni ma chenożenia. Jo pude sie rozglondnoć od płednia, kole mostu. Kurwiesyny na pewno przydo tamtyndy.
Jóźwa miał zamiar wmieszać się w tłum, a następnie namierzyć ludzi Złego. |