Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2013, 10:04   #12
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Ernst wyciągnął długie kulasy przed siebie, wystawił stopy pod świeżo rozpalony kominek. Odwrócony tyłem do sali, rozwalony w wyliniałym, brudnoburym fotelisku klepał się po butach pogrzebaczem, wytrącał ze świeżej skórki błotniste grudki i na Zdzichowe dywagacje zdawał się mieć kompletnie wyjebane. Ale nie miał. Słuchał, choć za wiele do usłyszenia nie było.

- Uwal się na pizdę Jóźwa i koniec spacerów. Amon ma rację. To oni przychodzą do nas w gości, na nasz teren. I co jeśli ich nie znajdziemy? - Hart odwrócił się do zebranych i powiódł po niewyjściowych pyskach badawczym wzrokiem. - Otóż, kurwa, nic. Chcą przejąć teren, zrobić bigos. Zatem muszą się pokazać, muszą odjebać dobre przedstawienie. Jeżeli przyjdą grzecznie posiedzieć na murku, popatrzeć się co baba z dziadem ma na handel, zobaczyć karła w klatce, albo zamówić mszę w intencji to świetnie, niech tak robią. Bankowo Zły ich wynagrodzi za popisową robotę.

Ernst wychylił się na moment ze swego stanowiska i przyciągnął do siebie resztki porąbanego na cząstki sekretarzyka. Biedny mebelek, mógł jeszcze komuś posłużyć, a tak kończył życie w kominku. Płomienie buchnęły w euforii.

- Teren jest pod naszą kontrolą. Nam straganiarze i kramarze ślą klops za "ochronę", nam opłaca się robiąca szacher-macher mętownia, nam donoszą za pozwolenie, by działać pod opieką Zdzicha doliniarze, żebracy i kurwy. Skorzystajmy zatem z tegoż asortymentu. - Ernst rozpiął kamizelę czując jak gorąco nacierające od kominka wzmaga się momentalnie. - Poślemy wiadomość naszym podopiecznym, że mogą się spodziewać oprychów Złego. Dostanie któryś w pizdę, kiedy będą chcieli wymusić haracz, innemu połamią nogi. Ot, życie. Grunt taki, że kiedy zobaczą te podejrzane pyski, albo i doświadczą z nimi bliższego kontaktu, zgłoszą się do nas. Muszą zgłosić się do nas.

Ernst powstał z siedziska. Niechętnie, bo niechętnie, ale czas przygotowań się kończył i zabawa wkraczała w decydującą fazę.

- Marco. - Hart otworzył drzwi na korytarz i przywołał do środka chłopaka, który dostał pasjonujące zadanie wystawania na czatach. - Leć na dół, truknij chłopakom, żeby info poszło dalej. Idą zbiry Złego, patrzeć po mordach, notować w bani. Co, jak, kiedy. Jak będą odpierdalać od razu słać wiadomość najbliższemu kumatemu człowiekowi. A kumaci tu do nas, biegiem.

Ernst zatrzasnął drzwi za złodziejem, walnął ryglem i zabrał się do przygotowań. Oręż nie miał prawa się zakurzyć, to źle wróżyło.

- Wyczekamy ich, obejrzymy sobie. I kiedy moment będzie dogodny, odjebiemy. Albo i luźniej. Jeszcze tańszą metodą. - Hart nie lubił przepłacać. - Sprzedamy straży i pachołki zrobią rzecz za nas. Bez ruszania dupskiem.
 

Ostatnio edytowane przez Panicz : 27-09-2013 o 10:07.
Panicz jest offline