Mesin szedł w kierunku chłopaków. Nagle poczuł na ramieniu mocny chwyt.
Spojrzał do tyłu. Patrzy. O w mordę!
Zobaczył uniform strażnika.
Patrzy jeszcze raz.
- O chłopie! Ranmer?! O i ty, Glacjuszu. - roześmiał się rubasznie.
- Co tu robicie? Wcześniej stacjonowaliście na zachodnim skrzydle.
- Ano, przeniesiono nas.
Po chwili rozmowy Ironshield się ocknął.
- Muszę już iść. Na razie chłopaki!
Skierował się ku Williamowi.
- A co ty! Znowy rzępolisz zamiast machać ostrzem?
A jeżeli już rzępolisz, to zagraj lepiej “Dziewkę, które lubi mą konewkę”. Ha ha!
Umiem pierdzieć w jej rytm! No dawaj!
William sporzał litościwie na Mesina. No coż … jeżeli nie ma się słuchu, to co zrobić? - pomyślał, następnie zapytał:
- I co, jakieś wieści? zauważyłeś kogoś? Widziałem, że Grad wysłał swoich chłopców na zwiad.
Mesin spoważniał.
- Sytuacja jest taka. Widzę na razie czterech strażników: z dwoma znamy się od pieluchy, razem wypiliśmy hektolitry browków, nie będą wchodzić nam w drogę, a jeden to dzieciak. Problemem mogą być strzelcy, ale mam nadzieję, żę Ealrah nas będzie solidnie ubezpieczał.
Na razie widziałem tylko Hersta, czy jak on tam miał.
- Hart - poprawił go Schmidt.
- Zwał, jak zwał ... A jeżeli on jest, to i jest gdzieś i reszta pędraków.
Chłopcy Grada wskażą nam lokalizacje, pomocnym może być też w tym Ealrah.
Ale póki co powiedz mi gdzie jest Grad. Złapiemy razem Harta i weźmiemy go na małe spytki.
Hehe! - tak się podekscytował, że się solidnie opluł. |