Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2013, 20:28   #10
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
W ciszy i spokoju przyglądał się kamiennemu pomnikowi.
Był postacią średniego wzrostu. Ubrany był w czarną sutannę, na szyi miał zaś szeroki szal, zasłaniający dolną część jego twarzy.
Dosiadywał czarnego jednorożca który znudzony machał głową to w lewo to w prawo, nie wiedząc, czego się od niego oczekuje.
Minęło dobre pół godziny nim nagle zza kaftana jeźdźca wyleciał mały błękitny świetlik. Kulka światła z małymi skrzydełkami.
- Hej. Hej. Rusz się! - krzyknęła kilkakrotnie w jego stronę. - Śpisz? Śpisz?
- Hmm? - Mruknął, przemieszczając swój wzrok z pary butelek na duszka.
Rumak nagle zarżał, zrzucając go na ziemię. Chłopak spadł z cichym trzaskiem a jego głowa oderwała się od ciała koziołkując po podłodze. Ubawiony jednorożec przytupnął, po czym wskoczył w podłogę, znikając w zielonym płomieniu.
- Masz ci los, Dullahan! - krzyknął świetlik.
Twarz Dullahana była dość młoda choć mocno zaniedbana. Czarne włosy były rozczochrane a, brązowe oczy podkrążone. Jego uśmiech wyjawiał niezadowolenie gdy niezręczne ciało kręciło się po podłodze szukając swojej górnej części.
W końcu udało mu się podnieść własną głowę i ponownie posadzić ją na karku.
- Postarał byś się bardziej! Hej, spójrz. - Ognik zaczął zataczać ósemkę między butelkami.
- Irria... - Dullahan był niezwykle zmęczony. Ciężko było jednak stwierdzić czym. Z zastanowieniem przyglądał się im. - ...Mam wypić jedną, tak?
- Tak! Którą? Ten ogień jest magiczny! Ale może być niebezpieczny...z drugiej strony, czy ta woda naprawdę jest tak zimna? - Ciężko było ukryć zainteresowanie Irii całą tą sytuacją. - Tyle myślałeś, którą wybrałeś.
- Żadną.
- To nad czym medytowałeś!?
- Czemu nie postawili butelek obok kielicha. Byłoby wygodniej.
- Faktycznie! To co, którą bierzesz?
- Ehh... - ociężałymi oczyma spoglądał to na jedną to na drugą. - Ta niebieska mogła po prostu siedzieć w szronie, prawda? No i zimno mi nie szkodzi. Trupy i tak są zimne.
Na dobrą sprawę nie chciał się spalić podczas picia z butelki.
Wspiął się lekko na pomnik aby swobodnie wyjąć zimną butlę, następnie zsunął się i wypił jej zawartość.
- I jak, i jak?
- Chcesz trochę...?
Zapadła krótka cisza. Ognik wykonał pełen obrót wokół własnej osi niemo komentując sytuację. Wróżki nie piją. Są takie same jak duchy.
- Oh... - westchnął gdy w końcu zrozumiał o co chodzi, po czym dokończył napój. Był zimny. Cholernie zimny.
 
Fiath jest offline