Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2013, 19:00   #101
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Czy można było przewidzieć, że ktoś weźmie na celownik wielebnego? Jasne. Może w innym, mniejszym sektorze, gdzie nie przelewało się lokatorom, ale i nie byli oni zdesperowani, pojedynczy człowiek ze strzelbą stanowiłby zbyt duże wyzwanie. Jednak tutaj ludzie mieli to gdzieś. Ripperzy albo mają ubytki w psychice i spaczony instynkt samozachowawczy, albo są adrenalinowymi ćpunami i tylko ryzykowanie życia potrafi postawić na baczność ich fujarki. Tu normalni, normalni podług realiów Gehenny, nie mieszkali. Plus naiwność księżulka, czyli akcje w stylu "tych trzech umięśnionych panów z nożami w rękach chce pewnie tylko przejść obok, tak jak ci dwaj, których słyszę za sobą", i mamy wypadek gotowy. Nie powinni pozwalać mu odłączyć się od stada. Praha nie powinien. Msza w obcym sektorze? Żeby cię ktoś słuchał, musi cię choć odrobinę szanować. A przybłędów nikt tu nie szanuje. Fakt, na Skrzyżowaniu każdy jest potencjalnym klientem lub ofiarą, niemniej jednak nieufność jest normą. Uśmiechy, poklepywanie po ramieniu, to wszystko maski, nie różniące się od tych, które skrywają ich twarze. Nie możesz przybyć do obcego miejsca, stanąć na ambonie, i pouczać miejscowych, jak mają żyć. Źle na to reagują, jak widać po trupie Netaniasza, również tutaj. Torch wątpił, żeby chodziło o kasę, w końcu nie miał czym szastać przy obcych, te kilkanaście fajek, ten stary shotgun, dla takiego łupu to tutaj się nikomu nie chce noża wyjmować. Sutanna cała we krwi, dosłownie, dwie rany szyi i chyba dziura na piersi. Podczas napadu zabijasz, żeby zabić, szybko i cicho, nawet tutaj nikt nie chce zwracać na siebie zbyt dużej uwagi, w końcu nie wiadomo, kto patrzy. Niby mają cię gdzieś, tego drugiego też, ale jak zobaczą, że zabierasz coś ciekawego, albo któryś znał ofiarę, wszystko może się skomplikować. Poza tym, Skrzyżowanie uchodzi za bezpieczny teren, więc każda kosa pod czyjeś żebro to uszczerbek na reputacji, reputacji, która napędza handel. Więc zabijasz szybko. Ale Netaniasz nie umarł szybko. Ktoś chciał mieć pewność, że najpierw pocierpi i zda sobie sprawę z beznadziei sytuacji, będzie błagał o życie, zarzekał się, że żałuje, że przeprasza, że nie będzie. Albo był bardzo niezdarny, co jednak na terenie Rippersów było mało prawdopodobne. Tak czy siak, kolejny gryzie piach. Zostało ich czterech.

Skrzyżowanie to naprawdę szykowne miejsce, tutaj chce się żyć. Petrenko nie miałby nic przeciwko temu, żeby tu zostać, jednak było kilka "ale". Co, jeśli za parę dni i u niego pojawią się oznaki choroby? Co, jeśli uda im się znaleźć szczepionkę i dostarczyć ją do, jeszcze żywego, Parszywego Joe, a ten znajdzie go, zgodnie z obietnicą? Niby nikła na to szansa, a jednak, upór i wiedza Prahy, siła i wyszkolenie Ortegi, umiejętności hakerskie i moc obliczeniowa Jonasza... Minimum osób pokrywających umiejętnościami maksymalny obszar zdolności niezbędnych do przetrwania w tym piekle. Idealny zespół. Oraz on. Podstarzała kopia młodego szczura, z tym że bardziej przystojna. Gdyby nie fakt, że na takich wyprawach mięso armatnie też się przydaje, wyleciałby przy pierwszej możliwej okazji. Chociaż, pomysł z wylatywaniem nie był taki zły... Śmierć byłaby dobrym alibi dla Parszywego Joe i spółki, szczególnie że porwała już niemal połowę początkowego składu. Trzeba będzie tylko wybrać odpowiedni moment i... A, tak, wciąż nie miał pewności, czy jest całkowicie zdrowy.No cóż, będzie musiał przesunąć plany na drogę powrotną.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline