Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2013, 23:19   #1
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
[Justice League]Hero From The Valley

Hour-Man poczuł jak by podłoga wagonu na której stał nagle stanęła w płomieniach. W pierwszym odruchu chciał uskoczyć przed nieznośnym gorącem, ale jego stopy zdawały się być przybite do podłogi. Żar trwał kilka sekund, by zmienić się w lodowaty podmuch, który pociągnął bohatera w dół w nieskończoną ciemność, która otworzyła się nagle w wibrującej podłodze pędzącego składu.
Po chwili która nawet dla niego zdawała się wiecznością upadł bez tchu na drewnianą podłogę. Po kilku sekundach których potrzebował na ponowne nabranie powietrza w płuca otworzył oczy, by rozejrzeć się gdzie został jak się zdaje teleportowany.
Leżał wewnątrz narysowanego kredą na podłodze kręgu. Jego upadek częściowo zatarł wzory w jego wnętrzu, ale nie trudno się było zorientować, że jest to jakieś skomplikowane zaklęcie. Jedna ze świec przewróciła się gasnąc i przy okazji ochlapała jego buty roztopioną parafiną. Prędko tego nie zeskrobie. Hour-Man rozejrzał się po pomieszczeniu. Znajdował się w czymś co można określić prosto - Pracownia Maga z jakiegoś pożal się boże filmy Disneya. Książki, jakieś paskudztwa w słojach, notatki poprzyczepiane a nawet jakieś roślinki w doniczkach, lub wystające prosto ze ścian, lub podłogi. Doktor Fate wyśmiał by to miejsce.

Najbardziej osobliwą częścią tego miejsca był sam mag. Mag w ciężkiej błękitnej szacie odprawiający coś w rodzaju dzikiego tańca zwycięstwa. Na jego młodej twarzy (na oko Hour-Man'a wyglądał niemal jak nastolatek) okolonej brązowymi włosami gościł szeroki uśmiech. Czarnoksiężnik raz za razem pokrzykiwał "Udało mi się! Udało mi się!".
W końcu mag dostrzegł minę bohatera i zatrzymał się w pół kroku. Odchrząknął lekko, poprawił szatę i wyciągnął dłoń do siedzącego teraz Hour-Man'a.
- Wybacz mi ten... najlepiej to określić jako "nagłą-niepoczytalność-która-się-nie-powtórzy-i-należy-ją-zignorować". Jestem Tadem, sprowadziłem cię do tego świata, bowiem moja kraina potrzebuje pomocy bohatera.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline