Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2013, 09:23   #2
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Czarodziej mógł wybrać lepiej, to nie ulegało wątpliwości. Istnieli przecież osobnicy, którzy byli w stanie rozwiązać każdy niemal problem w czasie krótszym niż mgnienie oka. Na przykład dobroduszny harcerzyk z wielkim „S” na koszulce. Albo bóg prędkości o złotych skrzydłach, którego możliwości przyćmiewały chyba wszystkie inne istoty z rodzimego uniwersum. Ale w porównaniu z ową dwójką, prawie każdy heros wypadał mało imponująco. Nie! Myśli tego typu były nieproduktywne i zupełnie do niego niepodobne! Dio natychmiast się za nie zganił. Miał przecież swój własny, zdecydowanie niemały, warsztat talentów. Wielokrotnie dowiódł już, że jego udział w dowolnym konflikcie mógł przechylić szalę zwycięstwa na właściwą stronę. Był potężny, do cholery! Tak też powinien się zachowywać! Dawać przykład innym, którzy go potrzebują. A skoro o tym mowa, wzmianka maga o zapotrzebowaniu na bohatera tylko utwierdziła Joestara w nowym toku rozumowania. Jeśli wcześniej posiadał jakiś żal do Tadema za zabranie go na przymusową wycieczkę, to teraz po negatywnym uczuciu zniknęły wszelkie ślady. Pewnie, nie ujawniając wrodzonego braku zaufania, uścisnął wyciągniętą dłoń cudotwórcy.
- Mów mi Hour-Man. Albo Dio, jeśli wolisz – dopiero gdy stali obok siebie, udało mu się zwrócić uwagę na to, jak podobne są ich stroje. Oboje preferowali skrywanie swojego oblicza pod kapturem, obaj też mieli kontrastujące kolorystycznie peleryny. Chyba tylko spokój i pewność w głosie Tylera powstrzymywały skojarzenia dotyczące młodzieńczej naiwności, którym nie umknęła narwana natura błękitnego czaroklety. Tak, Hour-Man także był dość młody jak na pełnoprawnego, działającego na własną rękę herosa. Kilka lat wstecz sugerowano mu żeby spróbował raczej dołączyć do Tytanów albo Ligi Młodych. Tylko jego ośli upór i ciężka praca sprawiły, że znalazł się w JLA. Bez tabunu koordynatorów i nadzorców zerkających mu przez ramię. Tych miał już dość parę miesięcy po swojej pierwszej czasoprzestrzennej wycieczce. To nie był jednak dobry czas na wspominki. Powrócił myślami do teraźniejszości, koncentrując się na niej.

- Powiedz mi zatem co się stało, Tademie. Oraz jakiej pomocy ode mnie oczekujesz. Sprawa musi być bardzo poważna, skoro zostałeś zmuszony by posłać po kogoś z poza swojej rzeczywistości - czekając na odpowiedź, ponownie omiótł pomieszczenie wzrokiem. Pracownia maga z filmu Disneya. Lewy kącik jego ust drgnął nieznacznie pod kapturem. Wraz z Zatanną odwiedzał już podobne miejsca, więc szok i natłok pytań jakie zwykle wywoływał skok po prostu nie nastąpiły. Nie wiedział oczywiście nic o nazwie, czy dokładnej naturze krainy, ale miał zamiar szybko nadrobić te zaległości.
 
__________________
Beware he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master.
- Commisioner Pravin Lal, Alpha Centauri
Highlander jest offline