Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2013, 12:15   #10
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Hour-Man potrzebował więcej informacji. A najlepsze zawsze są te, pochodzące z pierwszej ręki. Nie musiał słuchać relacji z potyczki herosa i złoczyńcy, kiedy mógł sobie ją po prostu obejrzeć. Gwarantowało to większą dozę obiektywności. Wizje pochodzące z czasowych zawirowań nie były zabarwione emocjami, nie gubiły się w faktach, nie ściemniały. Brakowało im jakże negatywnego czynnika ludzkiego. Toteż Dio dał na moment odpocząć swoim oczom. Jednak powieki otworzyły się prawie natychmiast i buchnęły srebrnym, empirycznym dymem, naznaczonym iglicami światła. Celem jego temporalnego wejrzenia padł Tadem, który (jak sam stwierdził) był obecny przy obydwu konfrontacjach między dwójką tytanów. To właśnie do tych starć Tyler próbował powrócić w swojej wizji. Udało się. Od razu i bez jakichkolwiek problemów strumień czasu ugiął się do jego woli.

Najpierw pojawił się młody mężczyzna o przyjemnych dla oka rysach i pogodnej twarzy. Odziany w zielony płaszcz i dzierżący imponujących rozmiarów dwuręczny miecz, osobnik ten musiał być kozłem ofiarnym tej historii, jakże pechowym bohaterem. Obok niego maszerował chłopiec w kapeluszu przywodzącym na myśl najsławniejszą filmową rolę E. Flynna. Brzdękał coś na lutni, ale zarówno melodia, jak i kierunek ich podróży miały dla czasowego podglądacza znaczenie drugorzędne. Wtedy też pojawił się ten zły, wystrojony w płaszcz o kontrastującym kolorze i broń, która znacznie bardziej pasowała do przyszłego mordercy setek tysięcy stworzeń. Ale najciekawsze zdawało się fizyczne podobieństwo dwóch wojowników. Wzrost, waga, manieryzmy, twarz. Wydawali się identyczni pod każdym aspektem. Dio mruknął i uniósł brew, dając skromny upust swojemu niedowierzaniu. Zaginiony brat bliźniak? Niestabilny psychicznie klon? Wersja bohatera sprowadzona z alternatywnej rzeczywistości? Gniew i złość kumulowane do tej pory wewnątrz, które zdołały się jakoś manifestować? Umysł obserwatora przecięły dziesiątki możliwych scenariuszy. Nawet smocze formy, które wojacy przywdziali kilka chwil później były kropka w kropkę, jeśli nie liczyć folklorystycznych błahostek. A temu bałwanowi na stołu obok umknęło żeby poinformować go o czymś takim?!
- Jakbym nie naużerał się już wystarczająco z kopiami za czasów Anti-Monitora… – syknął gorzko i powstał ze swojego siedzenia gdy pierwsze widzenie dobiegało końca. Widok smoczej łapy uniesionej w parodii zwycięskiego gestu wydał mu się wymuszony i kiczowaty. Tylko zaognił irytację wywołaną przez wcześniejsze elementy.
- Czy to, że oni byli jak dwie krople wody nie wydało Ci się ważną informacją, Tademie?
Ale nie czekał na jego odpowiedź, zamiast tego zaczął odtwarzać kolejne „nagranie”.

To było krótsze i bardziej dołujące. Wątpił żeby porażka bohatera została spowodowana tylko przez zmęczenie i brak koncentracji. Przy ich drugim spotkaniu Mroczny wyglądał na znacznie silniejszego, tak jakby zdołał się dodatkowo wzmocnić. Lalkarz potrząsający czasowymi nimi dokładnie analizował wszystkie ruchy obydwu walczących. Ich wprawa w posługiwaniu się ostrzami była niepodważalna, błyski migającej stali nawet Katanie utrudniłyby życie. Sam Dio odbył co prawda rygorystyczne szkolenie w walce wręcz pod nadzorem obrońcy Gotham, ale jego umiejętności gdy przychodziło do broni białej były dosyć… okrojone. Heh. To mogło okazać się problemem kiedy w końcu przyjdzie mu się zmierzyć z antagonistą. Ale różnica w atrybutach fizycznych wciąż działała na jego korzyść. Zakończył obserwowanie popisów rycerza w czarnej zbroi i rozproszył efekt widzenia. Godzina Mocy została naruszona, pierwsze kilka ziaren piasku przesypało się bezgłośnie do dolnej części klepsydry. Dio osunął się na stołek i masując prawą dłonią kark, odezwał się na nowo do swojego gospodarza.
- Może zamiast udać się w drogę, powinniśmy cofnąć się w przeszłość i zmienić bieg wydarzeń. Zanim te zdążą eskalować do naprawdę potwornych rozmiarów. Masowe ludobójstwo nie jest raczej czymś błahym w miejscu, z którego pochodzę. Dzięki temu, ucięlibyśmy problem w zarodku – Hour-Man wypowiedział ową sugestię tak spokojnie, jakby mówił o kolejnej filiżance herbaty. Oczywiście nasuwało się pytanie, czy interweniowanie w ten sposób jedynie nie pogorszy sprawy. Niejednokrotnie usuwanie mniejszego kataklizmu sprowadzało na świat znacznie gorszy. Zabawa w naprawiaczy rzeczywistości była niebezpieczna i Dio zdawał sobie sprawę z ryzyka. Dlatego też najpierw rzucił propozycję. Ale kimże był Tadem by decydować o losie całej linii czasu?
- Jeśli się na to zdecydujesz, powinieneś być jednak świadom potencjalnych konsekwencji. Pozwól, że Ci o nich opowiem...
Po czym przedstawił młodemu adeptowi sztuk magicznych kilka przykładów ze swoich rodzimych stron. Tych zakończonych szczęśliwie, jak i... mniej szczęśliwie.
 
__________________
Beware he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master.
- Commisioner Pravin Lal, Alpha Centauri
Highlander jest offline