Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2013, 22:10   #57
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Nataniel wpatrywał się w szerokie bary odchodzącego Cutlera, nadal nie mógł uwierzyć w to, że mięśniak chciał go z dyscypliny rozliczać. - Świat schodzi na psy - powiedział ni to do Logana ni to do siebie - gość z Trzeciego rozlicza weterana z Drugiego z subordynacji… Nie ma co dałem ciała. Logan co robimy dalej? Bierzemy tę laskę ze sobą czy jak? Może warto się naszego odmrożonego kolegi zapytać, czego się dowiedział?

Logan nie odpowiedział na pierwsze słowa towarzysza, a jedynie wzruszył ramionami, następnie skinął głową. - Chodźmy - powiedział i ruszył wolno na poszukiwanie Polaka, zarzucił sobie Fala na ramię i spojrzał na zabójcę maszyn. - Dziewczyna nie jest zagrożeniem, ale jeśli ten gangster ją znajdzie to nie chcę żeby ratowała swoją skórę naszym kosztem. - Pokręcił szyją aż chrupnęło, po czym rozmasował ją sobie wolną ręką. - Karen zna okolicę, zostawimy ją na jakimś zadupiu, wtedy niech radzi sobie sama. Chociaż… wiele zależy też od tego co powie Staszek. - Przystanął. - Masz ogień?

Nataniel zgodził się z Loganem i ruszył za dowódcą. Scar zwisał mu z uprzęży taktycznej, obijając się o biodro. - W sumie jakby miała laska narobić kaszany, to faktycznie lepiej ją odstawić w jakieś wiosce, niż byśmy mieli mieć ogon z jej powodu. Mam dziwne wrażenie, że Torino by się nie ucieszył, gdyby jego pakunek trafił jasny szlag. Na pytanie szefa o ogień, wyciągnął z jednej z licznych kieszonek zapałki i odpalił szefowi fajkę. On sam nie palił, wolał inne używki. - Mówisz, że Staszek będzie umiał ją rozgryźć? Wiem, że przed wojną prawnicy wyznawali się w łgarstawch i tego typu szajsie, ale wybacz, on jeszcze nie liznął odrobiny świata, w jakim nam przyszło żyć od w chuj dawna.

- Racja, ale chodzi o sam sposób bycia - odparł zaciągając się papierosem - nie jest mordercą, a przynajmniej nie wygląda na niego, na kogo wyglądamy my? Poza tym chce zobaczyć czy naprawdę jest taki dobry w gadce. Może by nam się jeszcze przydał? Nie wiem Lynx, ale chętnie skorzystam z różnych opcji. A ty jak to widzisz? Całą pozostałą bandę na usługach Torrino?

Zbliżali się do wyjścia ze stacji, Logan odepchnął smętnie zwisające na zawiasach resztki czegoś, co kiedyś nazywało się drzwiami. Na murze nad nimi drogę do wyjścia wskazywał zardzewiały do szczętu napis, z którego widać dzisiaj było już tylko “..IT”. Dźwięk odpalanego silnika i ryczących koni mechanicznych poważnie ich zaniepokoił. Kiedy wyskoczyli na zewnątrz, każdy z nich miał już karabin w rękach i obstawiał swój sektor. Lynx omiótł scenę wydarzeń noktowizją, którą szybko jednak przełączył na termowizję. Przed nimi leżały w ciemności na ziemi dwa jarzące się w ciemności punkty. Jeden był już bardzo blady, drugi gasł bardzo szybko: - Przed nami na ziemi dwa ciała, jedno stygnie… a drugie zaraz do niego dołączy… - tak podpowiadało mu doświadczenie, wielokrotnie widział jak z ciała błyskawicznie uchodzi ciepło… tuż po zgonie. W termowizji można było dosłownie zobaczyć… jak z nieboszczyka “uciekało” życie. Tylko, że refleksje o życiu i śmierci akurat w tej chwili mało go obchodziły. Zapytał Logana: - Masz kluczyki do jeepa?

Drake skinął głową. - Biegiem - rzucił już pędząc w kierunku jeepa - QRS! - wydarł się na całe gardło nie zwalniając biegu. Ich przesyłka właśnie jechała w siną dal, a na to nie mógł pozwolić.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline