Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2013, 02:28   #71
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Znów zabił, był to czyn zły i niegodny Syna Matki Ziemi jednakże miał nadzieje, że uczynione zło przyniesie dobro w rozrachunku. Ulga Prezydenta potwierdziła, że choć raz zrobił coś dobrego, lecz zmartwienie na jego twarzy zapowiadało, że całej sprawie daleko do końca...

***

Alchemik w spokoju wysłuchał słów Mustanga oraz raportu. Ucieszył się z tego, że uratowali syna patologa (w przyszłości mógł spróbować wykorzystać tą koneksje). Gdy usłyszał o tatuażu postanowił bronić decyzji grupy



- Nigdzie nie było widać tego ważnego kawałka skóry a z zeznań młodego Knoxa można wywnioskować, że ten Korowiew zabrał go ze sobą na długo zanim ustaliliśmy, że w sprawę zamieszana jest banda Syka i Lust. Porażka, której z punktu widzenia logistycznego trudno było uniknąć z powodu braku informacji



- W tamtym momencie najważniejsza wydawało się ocalenia Pani Rizzy przypominam, że byliśmy na wrogim terenie. Bractwo Bestii wydawało się być spacyfikowany, ale w każdej chwili groził nam kontratak: wizyta ze strony jakieś innej reakcji zainteresowanej sytuacją frakcji lub policji. Jednym słowem bezpieczeństwo pańskiej żony było priorytetem. - Rzekł zdecydowanym głosem.


Słysząc słowa o agentach wywiadu jedynie skinął głową a ironiczna mina zdawała się mówić, że płomienny alchemik niepotrzebnie mówi banały. Brwi syna ziemi uniosły się lekko, gdy dowiedział się, że Perro jest znajomym Hermana



- Eddardzie, skoro należysz do przyjaciół Hermana czy byłbyś tak miły i przekazał mu mój list? Planowałem jakoś go do niego dostarczyć żeby nie narażać uczciwego człowieka w miejscu pracy a skoro się znacie to ułatwi mi to sprawę - Poprosił wyciągając w stronę detektywa złożoną na pół kartkę papieru



- Nie chcę mieć kłopotów z Chimerami, więc opisałem tam pokrótce powody swojego postępowania w kwestii Syka. Mam nadzieje, że uda wam się zintegrować jego gang z powrotem do waszej społeczności. Jeżeli ideologia tego psychola nie umrze razem z nim wolałbym o tym wiedzieć abym mógł podjąć odpowiednie środki ostrożności. - Wyjaśnił.



Gdy usłyszał o mędrcu z Shem w jego oczach pojawił się błysk a na twarz wypłynął uśmiech - Dziękuję za tą możliwość z chęcią z niej skorzystam, opieka nad osobą starszą nie sprawi mi problemów a wiedza, jaką może mi przekazać daje wiele możliwości - W jego głosie przez moment można było usłyszeć radość jednak po chwili ton uległ zmianie


- Nie zamierzam wracać do służby ani teraz ani nigdy! Nie wiem, co doprowadziło Pana, panie Mustang do tych Mylnych wniosków. Na wykonanie tego zadania zdecydowałem się z powodu szacunku do Pana oraz przysługi, którą mi pan kiedyś wyświadczył. Wszystkie długi między nami uznaje za spłacony. - Złość w głosie alchemika była zimna i oczywista

Złość spowodowała że wypowiedział słowa które mogły obrazić wojskowego - Cała ta sytuacja jest pańską winą! Operacyjne usunięcie tego tatuażu było oczywistym rozwiązaniem. Zaproponowałem że to zrobię gdy tylko dowiedziałem się o jego istnieniu


- Nie umiem zaufać wojsku po tym, co uczyniono mym bliskim i mnie. Jednakże mimo krzywd uznaje Amestris za moją ojczyznę i pragnę jej ocalenia. Ja również "mam pewne obawy" i jestem przekonany, że przyszłość niesie ze sobą wojnę i nieszczęścia a moim obowiązkiem, jako obywatela tego kraju jest uczynienie wszystkiego, co w mojej mocy, aby do tego nie dopuścić

Poczuł że powiedział nieco za dużo, postanowił że musi wyjść zanim jego złość wyrządzi więcej niepotrzebnej krzywdy. Zwrócił się do dwóch mężczyzn którzy towarzyszyli mu w tej misji


- Dziękuję wam za współpracę. To, co się stało było dobrem w wymiarze ludzkim. - Następnie zwrócił się ponownie do Płomiennego Alchemika


- Jeżeli zostanie uznane, że mogę uczynić coś więcej dla dobra tego kraju zgodzę się pomóc ufając ufając w pański rozsądek Panie Prezydencie jednak zrobię to, jako obywatel a nie żołnierz czy państwowy alchemik Oznajmił, po czym jeszcze raz pożegnał się ze wszystkimi i wyszedł, aby przygotować swój skromny dom na przyjęcie mistrza Nashrinudaha.



KONIEC ROZDZIAŁU PIERWSZEGO
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 16-11-2013 o 18:52.
Brilchan jest offline