Igor spojrzał na kompanów i uśmiechnął się.
- Można było pójść po latarkę, ale broń też jest okej. Co prawda nie będziecie wiedzieć do czego strzelacie, ale kto by się tym przejmował. Najwyżej zabijemy tutaj kilku pijanych idiotów mających obóz pół kilometra dalej - rzucił i wszedł do swojego namiotu.
Po chwili opuścił go z latarką i zaświecił nią tam gdzie ostatnio słyszał dziwne odgłosy, a przynajmniej tak mu się wydawało. |