Słowa Soennyrka nie były dla Tylo zaskoczeniem dym wyczuł już sporo wcześniej niż zgliszcza pojawiły się w polu widzenia i od tego czasu był zajęty przygotowaniami. Odpiął szarobury płaszcz i zaciągnął na głowę kaptur który był częścią kurty, wyciągnął z sajdaków łuk, naciągnął cięciwę. Następnie poprawił u łożenie strzał w kołczanie unieruchamiając je kawałkiem szmaty, miecz pojawił się na chwile w jego ręku by następnie cichym kliknięciem zniknąć na nowo w pochwie a sztylet został poprawiony przy pasie. Po słowach Elvy zeskoczył z wozu podskoczył w miejscu parę razy by upewnić się ,że nic nie pobrzękuje i potwierdzająco kiwnął głową zwrócony w stronę Soennyrki. Łuk trzymał w jednej ręce ze strzałą przytrzymywaną palcem przy łuczysku. |