Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2013, 18:41   #8
Smirrnov
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Przez te kilka dni podróży niemal wcale nie integrował się z grupą. Słuchał, analizował, rozważał ale wyłącznie ze sobą ze swym rozumem. Zresztą, nie potrafił mówić. A przynajmniej nie tak by go słuchano. Dlatego robił to co robić musiał bez odzywania się. No bo po co?

Kilka razy już odwiedził "Zgliszcza", jak nazywał Pogranicze jeden z poznanych przez Ghrarr'a staruchów. Więc obraz doszczętnie wypalonej ziemi wioski nie zrobił na Narsainie większego wrażenia.
Nie zszedł z siodła. Wychylił się tylko by podnieść z ziemi kamień i rzucić nim w najbliższą gromadkę kruków pałaszujących coś, co mogło być spalonym zwierzątkiem domowym.
Nie przywiązywał większej wagi do komfortu noclegów. Wiedział że wszystko prędzej czy później się skończy. Nie czekając na nikogo położył się w siodle opierając tors o koński kark.
Może było to ryzykowne, ale nie płacili mu za trzymanie się w gromadce i popłakiwanie nad zmarłymi. Płacili mu za powstrzymanie napadów, a by dotrzeć tam należało przejechać przez wioskę.
Powoli, zdając się na instynkt konia i wrażliwość jego zmysłów, zjechał ze wzniesienia zbliżając się do poczerniałej pozostałości palisady. Przytulony do zwierzęcia, w neutralnych szarozielonych ciuchach oraz skórkowym płaszczem mógłby się zdawać źle umocowanym pakunkiem skór i tkanin. Jedyny problem pozostawiała jego twarz. Widoczna gdyż rozglądał się czujnie na boki. Wiedział, że stał się wabikiem na strzały, bełty i inne miotające przyrządy. Nie obchodziło go to. Zwłaszcza jeśli pomoże to innym dorwać odpowiedzialnych za ich opóźnienia. Czuł i słyszał delikatne mlaskania butów skradających się najemników.

Głupiec. Jesteś skończonym głupcem. Jak wyjdziesz z tego cało to ci szczerze pogratuluję.


Beształ się w myśli ale nie zmieniało to faktu. Za palisadą, nie spełniającą już swej funkcji z powodu zniszczeń, dostrzegał różnej wielkości domki. Prawdopodobnie większość z nich się zapadła i stąd aż taka "inność" jednych od drugich. Koń leniwie przejechał przez coś co może kilka cykli słońca temu było bramą. Na głównej drodze, poza pyłem i sadzą, baraszkowało stado kruków. Spłoszonych powolnym stukaniem kopyt o wystające spod błota pnie, mających utwardzić większą część drogi na tym odcinku.
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline