- Dziękuję za pyszną kolację. Charles obdarzył Matyldę ciepłym uśmiechem i bacznym spojrzeniem. Dopił cydr do końca i odstawił szklankę na stół. - Teraz z chęcią bym się przewietrzył. Olivio, idziesz? Zagadnął patrząc w oczy przyjaciółce i podnosząc wizytówkę ze stołu.
Zastanawiała go niechęć Matyldy do rozmowy na temat zmarłego. Chyba nie przepadała za Malvinem, a może po prostu nie przepadała za obcymi?
Pomimo deszczu naprawdę miał ochotę przejść się po okolicy. Może było mokro i mgliście ale właśnie ta aura dodawała niesamowitej malowniczości temu miejscu.
Szedł wolno w stronę wyjścia dając Olivii czas na odpowiedź. Zatrzymał się przy wieszaku. Wzuł kowbojki na nogi, spokojnie dopiął koszulę i nałożył ciemny płaszcz sięgający do połowy uda. Zakładając kapelusz chwycił za klamkę i odwrócił się rzucając ostatnie spojrzenie wgłąb korytarza.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |