Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2013, 19:23   #16
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Charles wziął Oliwię pod drugą rękę i w trójkę ruszyli w dół ulicy zasnutej mgłą. W świetle nielicznych latarni widać było małe kropelki deszczu. Miasteczko wyglądało tajemniczo i trochę strasznie, jak ze starego horroru albo jakiejś detektywistycznej powieści. Cienie dokładnie skrywały okolicę w mroku, ustępując jedynie przed światłem latarni ciągnących się wzdłuż głównej drogi. Kręgi światła rzucane przez latarnie były jakby wyspami wśród odmętów ciemności. Sugerowały bezpieczeństwo i ujawniały kałuże tylko czekające na nieostrożnie skierowane kroki.
Niebo nie dawało zbyt wielkiej nadziei na zobaczenie gwiazd w najbliższej przyszłości co nie napawało Charlesa optymizmem. - Pogoda idealna na pogrzeb. Pomyślał gorzko.

- Gdy tu jechałem tankowałem w chyba jedynej stacji w okolicy. Ale jest spory kawałek stąd więc nie ryzykował bym spaceru patrząc na pogodę. Może się bardziej rozpadać. Powiedział patrząc w niebo i przymykając oczy. Pojedyncze kropelki deszczu kończyły swój lot na jego twarzy.

- A co nowego u mnie? Jak dotąd żadna z pań nie chciała zostać Panią Brooks. Przynajmniej na stałe... Obrócił głowę w stronę przyjaciół, twarz miał poważną. - Chyba po prostu jestem zbyt nudny. Po chwili pauzy roześmiał się cicho. - Ale kto wie, kto wie... Dodał tajemniczo.
- Poza tym robię to co zwykle. Obijam się przez większość czasu i czytam książki. W dodatku ludzie do mnie przychodzą i zostawiają swoje pieniądze! Innymi słowy prowadzę antykwariat w Bostonie. Brooks & Books, jeśli będziecie w okolicy to zapraszam. Może znajdziecie coś interesującego. Odetchnął i spojrzał zadziornie na Olivię.
- Skoro już przy temacie książek jesteśmy. Gratuluję doktoratu Pani Olivio. Miałem w rękach jedną z Twoich publikacji. Coś o biochemii i pewnie jeszcze wielu rzeczach z istnienia których nie zdaje sobie nawet sprawy. Przepraszam, nie czytałem. Prawdę mówiąc nic bym z tego nie zrozumiał, zawsze byłem głupi z tych dziedzin, sami wiecie. Uśmiechnął się. Jego kowbojki miarowo stukały na betonie chodnika, a stukot ten odbijał się echem po okolicy konkurując z szumem deszczu.

- A co do obrony Władimirze... taak byłem na tyle leniwy że zostałem na Harvardzie i zrobiłem tam doktorat. Było całkiem ciekawie, pojeździłem trochę przy okazji i jakoś bezboleśnie mi zleciało. Pisałem o kulturach majów i azteków. Historia i takie tam. Spojrzał na Olivię.
- Twoja praca ma przynajmniej przyszłość, moja tylko przeszłość. Zaśmiał się.

- Chyba pora już wracać, musimy się wyspać. Jutro czeka nas dłuugi dzień.

Krople deszczu stawały się większe, a wiatr powiewał coraz śmielej. Charles przytrzymał kapelusz żeby nie musieć gonić go po okolicznych kałużach. Dopiero teraz zaczynał czuć zmęczenie. Marzył o ciepłym, miękkim łóżku i zastanawiał się nad przebiegiem jutrzejszego dnia. Niesamowicie zainteresowała go córka Malvina. Ciekawiło go ile miała lat, i dlaczego jej matka nie pojawi się na pogrzebie. Pytania kłębiły się w jego głowie. Ale musiały zaczekać na odpowiedzi, które nadejdą za kilka godzin.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline