Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2013, 21:03   #17
student
 
student's Avatar
 
Reputacja: 1 student nie jest za bardzo znany
Spojrzał w górę częstując się kroplami deszczu. Choć zawiało, nie poprawił płaszcza, tylko wsunął rękę do kieszeni i wyciągnął paczkę z ostatnim papierosem. Przełknął ślinę i starannie włożył paczkę z powrotem. - Na czarną godzinę - powiedział poklepując płaszcz.

- w dziejach ludzkości nie było większej zbrodni, jak ludobójstwo Indian. Prawdę powiedziawszy jednak, od czasów studiów nie zagłębiałem się pod fundament kultury europejskiej. Gdzieś na półce leży "Cywilizacja miedzi i kamienia", zakurzona i przykryta filozofią XIX i XX wieku. W zasadzie, to nie żebym ignorował ten temat specjalnie, ale sam rozumiesz, cywilizacje rzeczne zbytnio opierały na mistyce, a za mało na logice. Przez zarazę, której nabawiłem się w Harvardzie - zacisnął pięść. - zmarnowałem kilka lat życia na poszukiwaniu czegoś, co tak naprawdę w praktyce - podkreślił ten wyraz unosząc palec w górę - okazało się być czymś "zupełnie" - zaakcentował - materialnym! - i niemalże wykrzyczał.

Wladimir zrobił się czerwony, wszystkie jego mięśnie były napięte, dłonie się trzęsły. Po chwili mu przeszło i już spokojnym tonem dokończył.

- Nie żebym obwiniał za wszystko Malvina, już bowiem dawno zdałem sobie sprawę, że motorem napędzającym moje poszukiwania była prawda, a przeżyte z Wami przygody były fascynującym doświadczeniem życiowym, nawet mam ze sobą kilka notatek sprzed lat.... Zaraz po przyjeździe do Magnitogorska napisałem do niego list. Po piątym bez odpowiedzi dałem sobie spokój. Chciałem przeprosić, pogodzić się z nim... Tak bardzo żałowałem. A on nawet nie raczył odpisać! - wykrzyczał podnosząc do góry pięść, po czym szybko schował rękę i spotulniał. - Ja go rozumiem...., ja go nie winię, ja mu przebaczyłem, może on nie przebaczył mnie? Może po prostu pisałem pod zły adres... Ale jak tylko dowiedziałem się, że nie żyje... Kiedy przyszedł od niego list... - wyciągnął papierosa z paczki i szybko go odpalił. - Teraz już nie mam fajek... Gdy tylko przyszedł od niego list - kontynuował - myślałem, że w końcu się odważył, że się przełamał i mi przebaczył, że mnie zaprasza do siebie. Potem się przeraziłem, ale już w samolocie, kiedy przelatywałem nad Pacyfikiem, uświadomiłem sobie, że to jest żart. I ta cała maskarada z prawnikiem i jego ojcem, córką.... To wszystko się układa. Mówię Wam, on chce sobie z nas zażartować, zaraz wyskoczy zza drzewa, no może nie zza drzewa, ale może pojawi się na pogrzebie i powie "surprise"! Kurcze, tak musi być, przecież nikt inny nie przyjechał.

Wladimir zaciągnął się i z żalem popatrzył na papierosa. - Charles, jak jesteś autem to może podskoczymy? - skierował wzrok w stronę przyjaciół.
 

Ostatnio edytowane przez student : 19-10-2013 o 21:11. Powód: skasowałem "do cholery", bo nie pasowało.
student jest offline