Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2013, 22:33   #300
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Widok monet wzbudził w Samotniku zainteresowanie. Choć oczywiście jedynie czysto akademicką ciekawość. Trzymając w ręku jedną z nich szukał w zakamarkach pamięci czegokolwiek co można było powiązać z tym złotym krążkiem. Jednak nic nie znalazł. Pochodzenie skarbu umykało mu.
Westchnął gniewnie chowając jedną złotą monetę do kieszeni i w milczeniu zerknął na Foraghora. “-Bierz złoto. Masz okazję, która może się nie powtórzyć.”-
Sam zaś ruszył w towarzystwie lodowej damy w kierunku kajuty kapitańskiej, na odchodne mówiąc telepatycznie elfowi.- “Pilnuj barbarzyńcy.”
Tron… był zaskoczeniem. Sugerował iż ten statek był okrętem flagowym jakiegoś władcy, lub.. łupieskim jakiegoś pirata. Mag przyglądał się przez chwilę tronowi, po czym ruszył w kierunku przemarzniętych kości w rogu kabiny.
-I taaak… całe dnie spędzasz wśród tych gór? Jak zabijasz nudę?- zapytał w ramach podtrzymywania rozmowy Raetar, “mimowolnie” przesuwając spojrzenie po krągłościach Harmony, które to nie były w ogóle maskowane przez jej szaty.
Dziewczyna oparła się o ścianę kajuty, zakładając rękę na rękę, i obserwując Raetara pół-przymrużonymi oczkami.
- Nudzę się wielce… często długo śpię i śnię… śnię dziwaczne rzeczy - Uśmiechnęła się dosyć wymownie - A gdy ktoś tu przypadkiem zabłądzi, to… to cieszę się bardzo - Przejechała nagle kokieteryjnie końcóweczką języka po swoich ustach.
- Niewątpliwie i oni się cieszą mogąc obcować z taką zmysłową pięknością.- odparł Samotnik uśmiechając się delikatnie.
Harmony podeszła zaś do niego, stając blisko kucającego nad znaleziskami Raetara.
- Znalazłeś coś ciekawego? - Spytała, pochylając się nico do przodu, zapewne i specjalnie, prezentując mężczyźnie swój dekolt całkiem niedaleko jego twarzy…
-Zależy co masz na myśli… mówiąc… ciekawe.- mruknął czarownik bezczelnie gapiąc się w prezentowany przed nim biust. Schował na razie znalezione karwasze i fiolki, nie odrywając oczu od dekoltu “oziębłej” panienki. Ta z kolei, położyła dłoń na ramieniu Samotnika, lekko się na nim podpierając, po czym nadal wpatrywała się w kości na podłodze z uśmieszkiem kryjącym się w kącikach ust.
- Myślę, że należy żyć pełnią życia. Nie wiadomo, kiedy nastąpi jego kres. Choćby ten tu kapitan, czy kimkolwiek był, wypełniał swą misję, obowiązki, a w następnej chwili znalazł się w lodowej pułapce, gdzie zakończył żywot. Być może nie tak od razu, nie tak gwałtownie niczym uderzający grom z nieba, lecz zapewne żałował w ostatnich chwilach wielu rzeczy… - Dłoń Harmony prześliznęła się z ramienia Raetara na jego kark, i Samotnik poczuł bijące z niej zimno. Nie uczyniło mu krzywdy, i nie było nieprzyjemne, acz wyraźnie odczuwalne.
- ...Co ty na to? - Dokończyła, podczas gdy jej dłoń z karku mężczyzny powędrowała na drugie ramię Raetara, efektem czego… Harmony niejako przytuliła się nagle do wciąż kucającego Samotnika, przyciskając swą lewą pierś do jego skroni.
-Ja tak żyję. Zresztą nic innego mi nie zostało. Zemstę już dopełniłem…- gdy mówił jego usta muskały jej ciało przez materiał, a dłonie ześlizgnęły się na jej pośladki wodząc.- Żyję więc tym co przyniesie mi los. I nie przejmuję się niczym.
Harmony zadrżała na całym ciele pod wpływem dotyku Raetara, po czym przyciągnęła dłońmi głowę mężczyzny do swego brzuszka, tuląc Samotnika do siebie i gładząc nieco nerwowo jego włosy.
- Nawet nie wiesz… jak ja... dawno… - Szepnęła odrobinę łamliwym głosem.
Wiedział. Chłodno kalkujące umysły w głowie Samotnika dziwiły się, że jak na kogoś kto chce czerpać jak najwięcej z życia, ukryła się w miejscu w którym życie jest tak naprawdę hibernacją.
-Ciiii...- szepnął mag wodząc pod mlecznobiałych udach dziewczyny dłońmi, sięgając pod białą sukienkę, niczym zawodowy złodziej… z wyczuciem i pewnością w ruchach.
- Ooohhh… - Jęknęła dziewoja, gdy sprawne dłonie rozpoczęły wędrówkę pod jej sukienką, drżąc na całym ciele i oddychając nieco szybciej. Jednak nagle powstrzymała zapędy Raetara, minimalnie się od niego odsuwając.
- Czy… czy nie lepiej byłoby… w jakimś wygodniejszym miejscu? - Spytała, po czym przygryzła figlarnie wargę, wpatrując się w twarz Raetara.
-Ja… zwykle wykorzystuję dowolne miejsce do takich zabaw.- uśmiechnął się i nachylił bliżej muskając wargami czubek nosa Harmony.- Ale… ty chyba masz konkretne miejsce, na myśli co?
- W łożu będzie nam wygodniej -
Szepnęła, po czym uśmiechnęła się słodko do Raetara, a następnie zarzuciła ręce na jego kark i pocałowała namiętnie w usta.
-Nie wiem czy.. dam ci dojść do łóżka.- wyszeptał po pocałunku Samotnik, głaszcząc delikatnie jej ręce oplatające jego kark.
- No chyba nie dasz się prosić? - Spytała, po raz kolejny słodko się uśmiechając.
- Nie… Nie dam.- odparł w odpowiedzi mag uśmiechając się nieco… czule.

Harmony zachichotała, kilka razy stając chyba nawet z radości na palcach, po czym czym prędzej opuściła z Raetarem zamrożony statek, ciągnąc go do swej sypialni...


***


Tylko ślepiec by nie dostrzegł, jak bardzo owa lodowa panienka była… “napalona”. Ledwie bowiem znaleźli się obok łoża, Harmony popchnęła na nie Samotnika, a następnie wprost na niego wskoczyła, pocierając dłońmi tors mężczyzny, i obdarzając kolejnymi, namiętnymi pocałunkami, nie szczędząc w nich i języczka.
Raetar oddawał pocałunki sięgając dłońmi pod spódniczkę Harmony i wodząc dłońmi po jej udach i pośladkach ukrytych pod tym zwiewnym materiałem. Jego ciało już należycie reagowało na pieszczoty. Ale jego umysł sięgał poza pokój namierzając myślące stworzenia w okolicy.

Samotnik wykrył znane mu osoby… oprócz Arasaadi, oraz sześć innych istot, o dosyć prymitywnych myślach, wyglądało więc na to, że wszystko było w jak najlepszym porządku. A zresztą jak miało być inaczej, zważywszy, co właśnie wyprawiał.
Z kolei sama lodowa panienka, wijąc się pod pieszczotami mężczyzny, zaczęła nawet lekko ocierać się podbrzuszem o wypukłość w spodniach Samotnika.
- Och tak… - Szepnęła, gdy jego sprawne dłonie wędrowały po jej ciele - Och tak, tak, tak!
Dosyć nerwowo zaczęła rozpinać koszulę Raetara, nie bardzo zważając na guziki, ogarnięta wielkim pożądaniem, jednocześnie całując jego usta, nos, podbródek…
Samotnik pozwalał się jej zająć pozbywaniem jego ubrania, sam sięgając palcami bram jej rozkoszy. I coraz śmielszymi muśnięciami palców wygrywał na jej zmysłach melodię pożądania. Nie musiał zaś tak “grać” zbyt długo, gdy ciałem dziewczyny targnęły dreszcze wśród jej jęku rozkoszy, a palce Raetara pokryły się… szronem, na bladziutkich licach Harmony pojawiły się zaś spore rumieńce. Dziewczyna, ciężko oddychając, spojrzała z uśmieszkiem na mężczyznę, po czym ucałowała jego dłoń. Następnie zaś nieco zsunęła się wzdłuż niego.
- Ja chcę jeszcze! - Pisnęła niemal, ściągając Raetarowi w pośpiechu buty, a następnie szarpiąc się z jego spodniami.
-Ale sama masz jeszcze zbyt wiele na sobie.- stwierdził w odpowiedzi Samotnik pomagając jej rozebraniu się ze swojego przyodziewku. Nie mógł udawać, że sytuacja nie podziałała na niego. Maszt już był już ustawiony w pionie, co wywołało uśmiech zadowolenia u Harmony. Znów poprowadziła Raetara na plecy, a sama pochwyciła jego nabrzmiałą lancę w dłoń, na początek zabawiając go nieco dłonią…
Samotnik jęknął, jakkolwiek palce dziewczęcia były lodowate to jej dłoń milutka w dotyku. A jej ruchy świadczyły o pewnej wprawie. Harmony dziewicą na pewno nie była. To uśmiechając się wesoło do Samotnika, to nawet cichutko chichocząc - najwyraźniej z radości - pieściła przez dłuższą chwilę mężczyznę, po czym zaczęła powoli przesuwać się w górę, by po chwili… złożyć pocałunek na męskości Raetara. Ot niby zwykła rzecz, a jednak taka nietypowa, w taki sposób, w takim miejscu ciała… po chwili znalazła się zaś już na nim, siadając na Samotniku w rozkroku, i zaczęła bezwstydnie pocierać swym kwiatem o jego drgający maszt.
- Mmmm… jaki twardy - Szepnęła, pochylając się i znów namiętnie go całując, dosyć dziko i drapieżnie, lekko przygryzając w wargę.
-Dziwisz… się?- mruknął mag chwytając za kark dziewczyny i dociskając jej oblicze ku swej twarzy by przedłużać ów namiętny pocałunek przez dłuższą chwilę. W duchu jęknął, bo kusicielskie ruchy bioder Harmony go jeszcze bardziej rozpalały.
- Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej - Naprowadziła go dłonią we właściwe miejsce, po czym lanca Raetara wbiła się w kwiat Harmony, do wtóru jej cichego, choć przeciągłego jęku...

Samotnik pochwycił ją za biodra nadając jej ruchom powolny jednostajny rytm. Sam zaś opierając się na łokciach powoli zaczął podnosić się do pozycji siedzącej spokojnie ujeżdżany przez swą chłodną kochankę.
- Niewielu… jest w stanie… mnie zaspokoić… - Wydyszała Harmony, rytmicznie poruszając się na mężczyźnie, a jej niewielkie piersi pokryły się potem. Zarzuciła ręce na kark Samotnika, pomagając mu podnieść się do końca z pleców.
Raetar nie odpowiedział na jej słowa, choć … zaciekawiły go. Skoro niewielu ją zadowalało, to ilu ich było? I gdzie są teraz. Dłonie mężczyzny zacisnęły się na krągłych pośladkach Harmony, a jego usta pieściły jej zgrabny biust pocałunkami i muśnięciami języka. Dziewczyna zaś odrobinę przyspieszyła, poruszając szybciej zgrabnym tyłeczkiem, jednocześnie przyciskając twarz kochanka do swego biustu, jakby chciała jeszcze bardziej stać się z nim jednością, o ile to w takiej sytuacji było jeszcze bardziej możliwe.
Mimo że chłodne, to jednak ciało Harmony na tyle było miękkie i przyjemne w dotyku, a ruchy jej ciała na tyle zmysłowe, by żądza wzbierała w Samotniku i kipiąc zbliżała się do gwałtownej erupcji, która nadchodziła w szybkim tempie. Dziewczę przyspieszyło jeszcze bardziej podskakiwanie na Samotniku, nabijając się na jego maszt coraz szybciej, w końcu zaś popchnęła go znowu na plecy, kładąc dłonie na jego torsie. Rozpoczęła istny galop, wśród własnego narastającego jęku, i wyraźnie słyszalnych odgłosów miłosnych mlaśnięć…
Galop który zakończyć się musiał gwałtowną eksplozją, każdy ruch jej bioder, każde otarcie się jej piersi o niego mogło prowadzić tylko do gwałtownej ekstazy obojga, która porwała gwałtownie oboje, niczym lawina osuwająca się po zboczu góry, a jęki ich rozkoszy zabrzmiały echem w jaskini… Harmony zaś po chwili opadła na Raetara, wtulając się w niego z pomrukami zadowolenia, lekko wodząc noskiem po szyi mężczyzny.
Raetar czuł się nieco zmęczony, choć lodowata kochanka nie mogła swym chłodem uczynić mu krzywdy to wysysała ciepło z jego ciała jak pijawka.
-Długo tu już jesteś?- spytał cicho.
- Hm? - Mruknęła, nieco rozkojarzona - A tak… nie wiem, chyba dwa lata, czemu pytasz?
-Z ciekawości… dwa lata? Ja bym tyle nie wytrzymał na tym pustkowiu.-
stwierdził po namyśle Samotnik, głaszcząc ją po włosach.
- Wcześniej nieco podróżowałam, choć głównie po Północy… oczywiście z dala od cywilizacji… ale jak już mówiłam, ja długo śpię, naprawdę długo, prawie jak jakiś niedźwiedź - Zachichotała.
-Cóż...więc cię nieco wymęczę, nim zaśniesz…- wymruczał Samotnik, przewracając dziewczynę na plecy i delikatnie wodząc palcami po jej podbrzuszu.-Bardzo wymęczę…

Nie odpowiedziała nic. Przymknęła oczy, śmiechnęła się od ucha do ucha, i lekko rozchylliła swe nogi w geście bezwstydnego zaproszenia...
Samotnik schylił się i badawczo przyglądał odsłanianym przed nią skarbom. Sięgnął palcami w głąb i nie przejmując się lekkim chłodem rozpoczął wyuzdaną pieszczotę jej ciała. Nachylił głowę i muskał językiem punkcik rozkoszy Harmony nad pieszczonym dłonią obszarem jej ciała.
- Mmmmm… - Dziewczyna zamruczała cichutko, wplatając palce w swe włosy, i rozkoszując się nową porcją pieszczot zaprezentowanych jej przez kochanka.
Samotnik nie spieszył się, rozkoszując zabawą w ciele dziewczyny. Bo i po co miałby się spieszyć? Chciał ją zrelaksować jak najbardziej, zanim znów ją posiądzie. Pieścił powoli, zmysłowo i z chirurgiczną precyzją.-Uroczy ten twój zakątek.
Trudno było stwierdzić czy mówi o jej siedzibie, czy o jej ciele.
Powoli oba ciała znów zaczęły się wić w ekstazie kolejnego miłosnego zbliżenia, a potem następnego i następnego… Choć sam Samotnik zatonął już w żądzy, to trzy inne umysły w jego ciele czuwały. Przy okazji zawzięcie się kłócąc.
Od czasu do czas Raetar monitorował pozycje poszczególnych umysłów w okolicy, by się upewnić że wszyscy jego towarzysze żyją.
Rozkosz w której zatonął wraz z Harmony, nie uśpiła do końca jego czujności. Nadal kalkulował równie chłodno, jak zimna była skóra jego kochanki.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline