Wątek: Zagubiona
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2013, 14:23   #11
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Ze śladów z wczorajszego wieczora nie pozostało zupełnie nic. Nie ustępujący przez większą część nocy deszcz zmył je tak dokładnie, że nawet te zdolności, które zaobserwowała u siebie Jade, nie mogły tu w niczym pomóc. Ciągle jednak mogła pójść wzdłuż plaży i to właśnie uczyniła, stąpając po nierównych kamieniach. Instynktownie wybierała te płaskie, lub stąpała po nielicznych piaszczystych fragmentach plaży, oszczędzając pozbawione ochronnego obuwia stopy. Mimo swojej zwinności, nie uniknęła kilku obić i zadrapań. Każde z nich jeszcze utrudniało marsz. Plecy, po nocy spędzonej w niewygodnej pozycji, również dokuczały. Nie krwawiła, a przynajmniej nie wyczuła krwi pod palcami, lecz ból momentami zmuszał ją do zatrzymania się. Po około dwóch godzinach takiej wędrówki, miała już całkiem dość.

Plaża nie zmieniła się prawie wcale. Minęła kilka klifów, które wznosiły się i niedługo potem opadały. Miejsce, w którym wyrzuciło ją morze, musiało mieć bardzo pofałdowany teren. Gdy patrzyła w stronę lądu, czasami widziała jak teren gdzieniegdzie wznosi się. Mimo tego, nie widziała żadnych śladów ludzkiej bytności, lub przynajmniej wyróżniających się elementów przyrody. Po trzech godzinach musiała odpocząć. Niedaleko niej wznosił się klif, a las wydawał się nieco rzadszy. Spoglądając wgłąb lądu, dostrzegła spore, skaliste wzgórze, wyraźnie widoczne z jej obecnej pozycji. To było coś nowego i wyróżniającego się. Co więcej, przyglądając się baczniej, dostrzegła niewielką smugę dymu, wznoszącą się tuż ponad drzewami, mniej więcej na drodze do wzgórza. Może to inny rozbitek, który także dostrzegł skałę?

Plaża ciągnęła się dalej. Deszcz już prawie nie padał, lecz niebo ciągle zasnute było ciemnymi chmurami. Zimno przenikało do kości. Nie miała pojęcia gdzie mógł ją doprowadzić obecny kierunek, wybrzeże wiło się i nie potrafiła sięgnąć wzrokiem dalej niż może kilometr. Dalej wszystko zasłaniał klif, ten sam, który zaczynał się właśnie w tym miejscu, w którym stała. Wzgórze znajdowało się daleko, przynajmniej jeśli dobrze oceniała odległość. Do dymu mogła mieć jeszcze z godzinę drogi. A może dziesięć minut. Rozrzedzał się w powietrzu i ocena odległości stawała się złudna. Zanim zdecydowała, z lasu dobiegł ją ryk wściekłego zwierzęcia. Szybko spojrzała w tamtym kierunku. Spomiędzy drzew wybiegł wielki, brązowy niedźwiedź, pędząc w jej kierunku ze śliną na pysku. Na jego boku szybko dostrzegła krew. Wściekłość musiała brać się z bólu. Niewiele jej to dawało, bo olbrzymie zwierzę, większe niż te gatunki, które odnajdywała w swojej pamięci, nie zamierzało się zatrzymywać, obierając ją na cel.
 
Lady jest offline