Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2013, 18:11   #443
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kiti;
Udało ci się przecisnąć pomiędzy dziwacznymi trupami do tarczy wiszącej na ścianie. Zdecydowanie nie była to drowia tarcza, o czym świadczyły symbole elfickie charakterystyczne dla wyznawców Bieli, a nie Lolth. Zaczęłaś zdejmować tarczę ze ściany, co nie było łatwe dla wilka. W pewnym momencie nie utrzymałaś ciężaru i tarcza w hukiem rąbnęła o podłogę. Na szczęście nie zbudziło to żadnego z trupów... Tarcza przy uderzeniu ukruszyła podłogę, zostawiając małe pęknięcie w posadzce. Zaczęłaś przymierzać się do zapakowania tarczy na siebie, podczas gdy Dirith czytał, a goblin dłubał w nosie.
- Weź ją – usłyszałaś w myślach głos Ranaanthy.
W tym samym momencie tarcza stała się zadziwiająco lekka i z zamachu machnęłaś nią aż, przymierzając się do dźwignięcia o wiele większego ciężaru.
- Kieruj nią siłą woli, niech Biel cię prowadzi.
Hmmm. Ok... Tarcza zaczęła nagle lewitować. Co więcej, odkryłaś, że od strony wewnętrznej, stała się przezroczysta, jak weneckie lustro! Dzięki temu mogłaś ją trzymać przed sobą stojąc na czterech łapach i widziałaś wszystko co było za tarczą! Nawet puszczona, tarcza nadal lewitowała przed tobą, co więcej, obracała się odpowiednio, kiedy ty się obracałaś! Tak, tarcza najwyraźniej cię polubiła i ucieszyła się, że wreszcie zaopiekuje się nią ktoś, kto nie będzie na niej jadł. W pewnym momencie zaczęła lekko lśnić na biało.
- Weź ją. Niech będzie ci osłoną, jak niepokonana Biel, niech będzie zawsze z tobą.
Kiedy dotknęłaś tarczy prawą łapą, ta zamieniła się w niematerialny biały pyłek i wniknęła w twoją łapę, podobnie jak Tysiąc Ostrzy Diritha zwykło robić! Przynajmniej nie musisz jej cały czas nosić na sobie [chodzić w cieniu].
Dirith;
Przeszukałeś wszystko dokładnie, ale nie znalazłeś już wzmianek o Riktelu, ani jego uczniu. Czy to jednak możliwe, że on żył tak długo?! Że to ten sam Riktel?!
Kiti, Dirith;
Kiedy drzwi się otworzyły, do wyboru były dwie opcje. Czekać w progu na pogoń, która was w końcu dogoni, lub wejść dalej, w zalany korytarz. Kiti nawąchała się już grzybków, którymi się przystroiła, i miała zwidy.
Dirith;
Hm. Jak na twój drowi wzrok i słuch, w zalanym korytarzu nic nie ma. Ot, zalany tunel, zniszczony czasem. No i krwawe ślady na podłodze, tajemniczo nie rozmywające się pod wodą. Ślady wyglądały na ślady dwunożnej istoty, noszącej buty. Raczej nie są to ślady „jej”, kobiety, o której mówi Kiti. Hm. Korytarz jest wysoki na jakieś 4 metry i szeroki na jakieś 3m. Raczej nie uda się zaprzeć między ścianami na rękach i nogach, tak by przejść nad wodą, nie dotykając jej, jak chciała Kiti. W korytarzu jest pusto i nie ma po czym skakać. Nie da się tam tak po prostu nie wejść w wodę.
No to hop. Stara sprawdzona metoda rzutu kamykiem, czy goblinem. Goblin był chyba przyzwyczajony do tego że nim rzucano, gdyż zrobił minę adekwatną do sytuacji, kiedy go podniosłeś. No to lecisz na zwiady, koleś [z serii „ostatnie słowa graczy”].
Piękny, udany rzut. Goblin chlupnął w wodę. Po kilku sekundach nadal żył. Pora odciąć się od wścibskich prześladowców z miasta. Wszedłeś do wody, była nienaturalnie lodowata. Nie było żadnej dźwigni, przycisku, korby. Ale wypowiedziane ponownie zaklęcie poruszyło znów wrota, które zaczęły się zamykać. Kiti zdążyła wskoczyć do wody, zanim się zamknęły.
Co do goblina, coś zaczęło się dziać. Kiedy wpadł do wody, usłyszałeś odległy plusk. Teraz kilka innych plusków i kolejne, coraz głośniejsze. Zupełnie jakby coś szło po wodzie, w waszym kierunku, coś dwunożnego. Za chwilę zobaczyłeś pluski na powierzchni wody i kręgi rozchodzące się po wodzie, zupełnie jakby szło po niej coś niewidzialnego, dwunożnego! Szło powoli i niespiesznie, ale nie zwalniało ani nie przyspieszało. Wyraźnie szło prosto w kierunku goblina. On także to zauważył. Wybałuszył gały i zerwał się do ucieczki. O dziwo – do ucieczki w głąb korytarza, gdyż niewidzialne, chlupiące stworzenie, zaszło go z boku, zaganiając w głąb tunelu. Chlup, chlup, chlup. Kiedy goblin w panice zaczął wiać, chlapiąc wodą, niewidzialna istota swoim stałym, niespiesznym tempem ruszyła za nim. Chlup, chlup, chlup...
* * *
Goblin słyszał, że coś za nim chlupie. Słyszał wyraźnie kroki czegoś dużego i dwunożnego i choć tego nie widział, nie zamierzał czekać aż raczy się mu to pokazać. Wiał, wiedząc że nie znajdzie ratunku u drowa, który właśnie nim rzucił. Wiedział zapewne z doświadczenia, że drow zafundował mu właśnie „idź, poszukaj pułapek…”. Wiał co sił korytarzem. Po chwili natrafił na stare skrzynie i pudła pozostawione w tunelu. Próbował na nie wleźć żeby uciec w górę przed tym chlupiącym czymś, ale ono nadal lazło za nim i krążyło wokół po wodzie. Kiedy wylazł na pudło , zatrzymało się, kręgi rozchodzące się po wodzie zniknęły. Goblin stwierdził, że sobie poszło i zaczął wiać dalej. Chlup, chlup, chlup… - natychmiast ruszyło za nim. Wiał co sił. Miejscami tunel był zawalony skrzyniami, resztkami jakichś mebli, gruzem. Goblin pokonał te przeszkody. Niewidzialny pościg również.
Amnesia Cellar Archives - YouTube
W pewnym momencie tunel się skończył. Zamknięte, grube, metalowe wrota. Goblin szamocząc się w ślepym zaułku i biegając od ściany do ściany, nie zauważył metalowej korby, znajdującej się pod wodą, koło drzwi.
Amnesia: The Dark Descent Walkthrough - Archive Tunnels | Part 9 - YouTube
* * *
Dirith, Kiti;
Niebawem usłyszeliście, że goblin zakończył swoją karierę poszukiwacza pułapek [z sukcesem, można powiedzieć…] Jeden głośniejszy plusk, zduszony skowyt goblina, pluskanie i konwulsyjne uderzenia o wodę świadczyły o tym, że Kiti ma rację – coś tam jednak po wodzie łazi, i właśnie dolazło do waszej przynęty. Wygląda na to, że następnym razem musicie losować słomki, gdyż goblin już raczej się do niczego nie nadaje, sądząc po chrzęszczącym łamaniu kości…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline