Ryan spokojnie przemyślał słowa Marka. Sprawa była mocno nietypowa. Mieli udać się na kolejne spotkanie? Czemu dziwny jegomość miał się kogoś obawiać? Sprawa, na której mieli zarobić m. in. na lepsze wyposażenie biura zaczęła coraz mocniej sprawiać wrażenie niewykonalnej, pogmatwanej i bezsensownej. A jeśli do tego są jacyś "oni" to zaczyna się robić niebezpiecznie. Gdy Mark skończył upłynęło kilka sekund zanim zamyślony Ryan zabrał głos.
-Mamy jakąś lepszą alternatywę niż pójście na to spotkanie? Radziłbym jednak wziąć broń - nie wydaje się, aby nasze źródło było w pełni zdrowia psychicznego. Musimy stąpać ostrożnie.
Spojrzał na towarzyszy. Miał nadzieję, że wspólnicy wybaczyli mu fatalne urządzenie biura, tymbardziej, że większość pieniędzy, które były przeznaczone na ten cel Ryan wydał na hiszpański humidor. |