Stojący przy ścianie, Lucas pociągnął łyka ze swej butelki piwa. Pasy światła zza żaluzji, cięły postać detektywa na sztuki. Jeden z nich ciął po oczach. Lucas zmarszczył brwi.
-Wiesz Mark... Nie wydaje mi się, byś szybko zapomniał dzisiejszego spotkania. Jeśli komukolwiek ze znajomych Grishama przydarzyły się podobne akcje, to możliwe że też to pamiętają.- odpowiedział, po czym zamyślił się.
W sumie nieszczególnie spodziewał się od szefa, albo znajomych usłyszeć czegoś bardziej przydatnego niż nieśmiertelne "od jakiegoś czasu dziwnie zachowywał się", a już tym bardziej naciągane było stwierdzenie, że ktoś, kto miał równie dziwne spotkania jak trójka, chwalił się tym nieznajomym, ale istniał pewien sposób, który można było wykorzystać. Można było odnieść się do ich strachu.
Lucas pociągnął kolejnego, beznamiętnego łyka z butelki. |