Wątek: Zagubiona
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2013, 12:28   #17
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Z każdym krokiem oddalała się od bezpośredniego zagrożenia. Miała świadomość tego, że niedźwiedzie potrafią być niezwykle szybkie zwłaszcza na krótkich dystansach, rana tego musiała jednak za mocno mu dokuczać, by dał radę dorwać swoją ofiarę i wyładować na niej wściekłość. Ostatecznie usłyszała ryk za swoimi plecami, który powiedział jej, że zwierzę się poddało. Mogła wreszcie zwolnić, chociaż nie tyle, ile by chciała. Zaczynała mocno odczuwać skutki wyziębienia. Cała się trzęsła, a na dodatek w środku lasu nie dało się wyjrzeć ponad drzewa, by upewnić się, że idzie w dobrą stronę.
Dla Jade nie mogła to być pierwsza taka "wycieczka" - mimo luk w pamięci wiedziała co robić. Jak sprawdzać kierunek, jak upewniać się, że z niego nie zboczyła. Przychodziło to naturalnie, tak jak śledzenie tropów czy oprawianie zwierzyny. Skoro tak dobrze radziła sobie w obecnym środowisku, co jeszcze umiała? Każda próba sięgnięcia do swojej głowy kończyła się niczym. I frustracją.

Dostrzegła wreszcie dym pomiędzy drzewami. To dodało jej animuszu i po zaledwie kilku chwilach weszła na niewielkie wzgórze, w cieniu którego, w załomie między niewielkimi skałami i większymi drzewami, ktoś zrobił sobie prowizoryczne obozowisko. Znajdowała się tam bowiem niewielka polanka, na środku której, z małej kupki czarnego popiołu, wydobywał się dym dogasającego ogniska. Niedaleko leżała jakaś postać, której z obecnej pozycji nie mogła się przyjrzeć. Nie poruszała się.
Zbliżyła się, dostrzegając coraz więcej szczegółów. Nie było przygotowanego nowego drewna, ani ognia - może zostało trochę żaru pod zbyt mokrymi gałęziami, które nie dopaliły się do końca rzucone na wierzch. Prócz tego nawet nie widziała wielu śladów dookoła. Ale, gdy przyjrzała się leżącemu, domyśliła się dlaczego. Był to mężczyzna. Ranny, brudny i w strzępkach ubrań. Jakby wyczuwając jej obecność, uniósł się lekko z trudem, otwierając oczy.


Wyglądał bardzo marnie. Poza ogólnym poturbowaniem, dostrzegła swoim bystrym wzrokiem dwie poważne rany. Jedna, na ramieniu - być może złamanie otwarte, owinięta brudną szmatą, przesiąkniętą całkowicie krwią. Drugą ranę miał na udzie, długie równoległe, ciągle krwawiące szramy. Być może to on wcześniej spotkał się z tym samym niedźwiedziem i uratował się jakimś cudem raniąc zwierzę w bok. Broni nigdzie tu nie widziała. Mężczyzna wymagał pomocy. Tylko czy potrafiła mu pomóc w obecnym stanie, posiadając wyłącznie nóż?
 
Lady jest offline