~Wygląda tak. jakby lepiej przysłużyłaby mu się śmierć w morzu.~
Okrutna myśl wypełniała jej głowę przez chwilę, gdy poddawała nieznajomego i całe jego otoczenie szybkim oględzinom. To nie było sprawiedliwe. To ona była tu kobietą w potrzebie! Z przerażeniem dla samej siebie wiedziała, że spokojnie mogłaby pójść dalej, zostawiając obcego jej rozbitka. Dwa fakty ją powstrzymały. Raz, mimo wygasłego ogniska, była szansa na ogień i ciepło. Dwa, wciąż nie miała pojęcia, czy to nie bezludna wyspa i ten człowiek to jej jedyna szansa na towarzystwo. Czekanie nie miało sensu. Decyzję podjęła szybko, prostując się i wychodząc spomiędzy drzew.
Szybko uniosła dłonie. Nóż mógł robić błędne wrażenie.
- Spokojnie, bez nerwów. Chcę pomóc - powiedziała, zbliżając się powoli. Uświadomiła sobie trzeci powód chęci pomocy. Ten mężczyzna mógł coś wiedzieć o niej, lub chociaż o rejsie. Uklękła przy nim, przywołując na swoje oblicze cień uśmiechu. Odłożyła ostrze na trawę i wyciągnęła do niego pustą dłoń.
- Mogę obejrzeć twoje rany? Straciłeś dużo krwi, w ramię pewnie wdało się zakażenie. Musimy się spieszyć, jeśli mamy utrzymać cię przy życiu. - Tak naprawdę mogła zrobić to i bez pytania, nie wyglądał na osobę mającą siły na obronę, lecz zmuszając go do odpowiedzi zachowywała go przy przytomności i dodatkowo badała jego stan. - Jestem Jade. Podejrzewam, że płynęliśmy razem, ale nie pamiętam jak się nazywasz. Zresztą niewiele pamiętam.
~No proszę, dzień bez ludzi i już robisz się gadułą, kobieto.~ |