Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2013, 16:15   #28
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Nie mając innych śladów, detektywi postanowili skorzystać z oferty jaką im zaproponowano. Była ona co prawda dziwna i zakrawała na majaki szaleństwa, ale w tym zawodzie często trzeba przebrnąć przez tonę plew, by dotrzeć do wartościowego ziarna.
Trójka przyjaciół rozstała się i udała do swoich domów.

NOC
Ryan McLaughan

Rzan rzadko miewał kłopoty z zasypianiem. Ta noc jednak nie przyniosła mu ukojenia Kręcił się i przewracał się z boku na bok i mimo usilnych starań nie udało mu się zmrużyć oka.
Przez całą noc padający nieustannie deszcz dzwonił o szyby i parapet. Dźwięk ten przyprawiał detektywa o ból głowy.
O świcie, gdy pierwsze promienie słońca przebiły się już przez ciężkie chmury, Ryan był wykończony. Podkrążone oczy, pulsujący ból w głowie i przemożne zmęczenie. Gdy stanął przed lustrem sam się przeraził. Wyglądał, jakby ładował w kocioł przez cały tydzień. Perspektywa intensywnego dnia pracy wcale nie poprawiała mu nastroju.

Lucas Sagan
Lucas zasnął szybko, ale to nie oznaczało wcale spokojnej nocy. Sen jaki go nawiedził był tak realny, że detektyw obudził się cały zlany potem, a na środku łóżka widoczna była duża plama moczu.
Przerażające sceny wracały nad ranem, gdy tylko Lucas zamknął oczy. Mimo, że przespał cała noc czuł się fatalnie. Zmęczenie i strach zdominowały jego ciało i dławiły je pozbawiając wszelkich sił do działania.

Mark Cornwell
Mark także nie miał spokojniej nocy. Co tylko zasnął budził go jakiś dzwonek. Początkowo myślał, że to u drzwi. Jednak gdy trzy razy nikogo za nimi nie zastał doszedł do wniosku, że to musiało być coś innego.
Dźwięk dzwonka wybudzał go kilkakrotnie w ciągu nocy. A najbardziej przerażający był fakt, że detektyw nie potrafił zlokalizować źródła tego dźwięku.

RANO WSZYSCY
Detektywi spotkali się kwadrans przed umówioną porą w pobliżu “Arcanum Izydora”
Był to magiczny sklep, jakich w ostatnich czasach sporo pojawiło się na mieście. W ofercie miał on rekwizyty dla iluzjonistów, szklane kule, karty Tarota, kadzidełka, amulety i całą resztę tego magicznego ustrojstwa, które ponoć jest niezbędne, aby żyć zgodnie ze Wszechświatem.
Bogatsi o wczorajsze doświadczenie z tajemniczym jegomościem, detektywi sprawdzili uprzednio okolice sklepu.
Mieścił się on na parterze starej kamienicy. Miał prawdopodobnie boczne wyjście prowadzące do ciasnej uliczki tuż obok. W pobliżu detektywi nie zauważyli nikogo podejrzanego, więc gdy nadeszła pora ruszyli do sklepu.
Przywitał ich starszy mężczyzna o długich siwych włosach. Gdy tylko mężczyźni podali umówione hasło, staruszek wskazał im drzwi prowadzące na zaplecze.
- On już czeka na was - powiedział, gdy detektywi zbliżali się do drzwi.

Za drzwiami znajdowało się niewielkie pomieszczenie, dwa na trzy metry. Pod ścianą ustawione było krzesło i biurko za którym siedział pan D.
- Witam panowie - rzekł ściszonym głosem.
W powietrzu dało się wyczuć woń taniego alkoholu i ostrego ludzkiego potu. Jedynym źródłem światła w pomieszczeniu była mała lampka skierowana na drzwi. Siedzący pod ścianą mężczyzna był widoczny tylko w zarysie swej sylwetki.
- Sprawa, której się podjęliście jest niezwykle zawiła. Wiem, wiem, wiem już to mówiłem. Warto to jednak powtórzyć, aby mieć jasność w co tak naprawdę wdepnęliście.
Mam pewne poszlaki… ślady… a może i dowody… Sam jednak niewiele mogę zrobić. Już i tak prawie udało im się mnie zniszczyć. Oni są potężni i ludzkie prawo ich nie obowiązuje. Rozumiecie to? Nie obowiązuje ich ludzkie prawo. Ja wiem, wiem, wiem jak to brzmi. Przekonacie się jednak sami. W swoim czasie, w swoim czasie. Zniknięcie Grishama to tylko czubek góry lodowej. Tylko czubek. On jest tylko pionkiem. Pionkiem, który przez przypadek zaczął wiele znaczyć. Tak to czasami bywa w szachach, że jeden pion moze zdecydować o losach partii. Dość jednak pieprzenia. Tutaj macie namiary na trop. Przyjrzyjcie mu się dokładnie, obserwujcie… a myślę, że szybko domyślicie się o co mi chodzi. To jest oczywiście mój wkład do naszej spółki. Liczę, że szybko przyniesie on wymierne zyski w postaci informacji, które mi dostarczycie. Nie będziemy się raczej spotykać… chyba, że w wyjątkowych okolicznościach. Jakby co to informacje, które zdobędziecie zostawiajcie w szarej kopercie u Izydora. On mi wszystko przekaże. To co umowa stoi?
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline