Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2013, 15:42   #32
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Ryan McLaughan, Mark Cornwell
Podejrzany informator spojrzał na Lucasa, jakby próbował wyczytać coś z jego wnętrzności.
Lucas poczuł się nieswojo i być może dlatego tak szybko wyszedł, a być może planował to od początku.
Pozostali detektywi nie wiedzieli tego, ale podejście Lucasa spodobało im się i ze zdwojoną siłą naskoczyli na siedzącego za biurkiem mężczyznę.
Ten długo milczał po ich wybuchu. Cisza, jaka nastała była nieprzyjemna i obaj detektywi czuli się bardzo nieswojo.
- Panowie - rzekł w końcu mężczyzna, powolnym, a wręcz leniwym głosem - Ja was do niczego nie zmuszam. Ja wam daje szansę. Chcę pomóc. Nie bezinteresownie, to jasne, ale chcę pomóc. Robiłem to samo dla innych poszukiwaczy prawdy, detektywów i dziennikarzy. Niestety większość z nich miała takie podejście, jak wy. Poszukajcie sobie dokąd to ich zaprowadziło, co się z nimi stało. Ja dałem wam wartościowe wskazówki. Nazwiska, adresy, telefony… to bardzo, bardzo dużo. Zapewniam was. I to wszystko za darmo. W prezencie niejako. W geście dobre woli i w imię przyszłej owocnej współpracy. Siedzicie w zawodzie nie od dzisiaj i ja wam nie muszę mówić, co należy z takim materiałem zrobić. Znacie cel. Macie wskazówkę. A co z tym zrobicie, to już wasza sprawa. Ja jednak liczę na dobrą współpracę. Zapewniam, że się wam opłaci.
Detektywi widzieli tylko sylwetkę swego rozmówcy, ale po jego ruchach wręcz czuli emanującą pewność siebie, mieszała się ona z wonią taniego alkoholu i wielodniowego potu. Choć ich informator wyglądał, jak lump i zachowywał się jak ostatni wariat, to obaj musieli przyznać, że gość miał charyzmę i umiał przekonywać.
Teraz trzeba było się zastanowić, co dalej.

Lucas Sagan
Lucas wyszedł przed sklep i zapalił papierosa. Oparł się plecami o ścianę budynku i rozmyślał. Sprawa była trudna, a informator jakim im się trafił bardzo podejrzany. Z takimi trzeba było krótko, albo kończyło się tym, że to informator manipulował śledczym. A tego nikt z ich trójki nie chciał. Gość dał im pewne informacje. Równie dobrze mogły one być bezcenne i doprowadzić ich do rozwikłania zagadki, albo wyprowadzić na kompletne manowce i spowodować koszmarną stratę czasu i energii. Wariatów nie brakuje i trzeba działać ostrożnie.
Fakt Lucas ryzykował, ale w obecnej sytuacji nie mógł chyba postąpić inaczej. Teraz cała reszta zależała od jego wspólników.

Nagle uwagę Lucas przykuł srebrny Chevrolet, a dokładnie trójka mężczyzn, która z niego wysiadła. Choć byli ubrani, jak najbardziej normalnie i nie wyróżniali się niczym, a przeciętny przechodzień nie zwróciłby na nich uwagi, to w głowie Lucasa zapaliła się czerwona lampka.
W ruchach trójki mężczyzn było coś specyficznego, coś co w momencie przykuło uwagę detektywa.
Sposób chodzenia, poprawiania marynarki, czy też uważne spoglądanie wokół, wyraźnie wskazywało, czy to na agentów federalnych, czy też policjantów w cywilu, a być może ludzi takich jak Lucas i jego wspólnicy, którzy zajmowali się sprawami kryminalnymi. Kimkolwiek, by oni nie byli detektyw czuł od nich emanujące zagrożenia i niebezpieczeństwo. Urosło ona gwałtownie, gdy stało się jasne, że cała trójka idzie w stronę “Arcanum Izydora”
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline