Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2013, 23:42   #4
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Tu jest zima!

Na tak rzeczowe stwierdzenie Felipa mogła jedynie skwapliwie przytaknąć.

- Si, si, mój błąd - odebrała oferowany płaszcz i pośpiesznie się nim owinęła. Chłód był tym nieprzyjemniejszy, że zupełnie od niego odwykła. - Przy pierwszej oportunidad kupię sobie coś ciepłego.

Wydawał się kruchy. Na tyle by zbudzić w Felipie niepokój i zagrzebane podskórnie wyrzuty sumienia. Zacisnęła palce na rączce ostatniej z walizek i podążyła za nim aż do podziemnego parkingu. Po drodze rozwiązał jej się język. Milczenie nie było Felipy domeną a słowa Waylanda jak i cała jego ponura aura prosiły się o komentarz.

- Jaka inna? Jaka obca? Por que? - mówiła szybko, jak miała w zwyczaju, żywo przy tym gestykulując wolną ręką. - Bo pozbyłam się tatuaży i trochę rozjaśniłam włosy? Bromas! Niebyło mnie raptem trzy miesiące, ludzie się nie zmieniają w tak krótkim czasie...

A może się zmieniają? Way wyglądał równie pogodnie co apostoł apokalipsy jeśli nie całej planety, to przynajmniej dzielnicy kolorowych. A wzmianka o Lexi i jej widok za kółkiem uruchomiły chcąc nie chcąc falę wewnętrznej urazy. Pomaga? Jest spoko? Zajęła jej pokój? Anioł nie kobieta. Niech jej postawią monumento albo napiszą o niej przebój! Też coś... Lexi, co to w ogóle za imię? Tatuś był złodziejem samochodów czy fanem Supermana?

W głowie kłębił się jakiś milion pytań, tyle, że nie było czasu by je na tą chwilę zadać. Samochód już pod nich podjeżdżał i zaraz zyskają nikomu niepotrzebnego dodatkowego słuchacza.

- Posłuchaj Michael... - zagrodziła mu drogę by dał jej mówić.- Ja... przepraszam, że cię wciągnęłam w tamte kłopoty. Nie powinieneś siedzieć wtedy samochodzie... Perdon... Zrobiłam wszystko co było w mojej mocy aby zapewnić ci opiekę medico...Zapłaciłam za najlepiej prognozujące leczenie. Tamten doctor zapewniał mnie, że za dwa tygodnie będziesz w pełni sprawny. Byłeś nieprzytomny a ja nijak nie mogłam ci pomóc... - wyraz jej oczu zdradzał dokuczliwe wyrzuty sumienia. - Wiem. Nie powinnam była wyjeżdżać nie upewniwszy się, że wróciłeś całkowicie do zdrowia.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 06-11-2013 o 23:50.
liliel jest offline