Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2013, 22:45   #10
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Sugestia o "lepszym przywitaniu" wywołała konsternację na twarzy latynoski. Pomyślała o Waltersie i ich ostatniej rozmowie kiedy w pośpiechu pakowała walizki. To co przez ostatnie trzy miesiące starali się osiągnąć jawiło się jak dziwaczny nierealny sen, z którego się właśnie wybudziła, pośród znajomych, pokrytych graffitti murów Bronxu. Piasek, słońce i lazur wody pozostał jedynie wrażeniem. Wspomnieniem trzymanej kiedyś w palcach holopocztówki albo jednego z tych idealnych wygaszaczy ekranu używanego przez masochistów aby się zadręczać wizją niespełnionych marzeń.

Casa.
Dom.
To była pierwsza myśl kiedy Felipa wysiadła przed znajomym obskurnym budynkiem. Minęli błyskający neon i zapuścili się w wypełnionym kolorowymi klubie "Rozgwiazda". Mijali kolejne sale w akompaniamencie głośnej muzyki, gwaru rozmów, zapachu piwa i tytoniowego dymu.
Wiele znajomych oczu jej się przyglądało, wiele dłoni uścisnęła, na wielu policzkach zostawiła subtelne ślady szminki. Policzki bolały od utrzymywanego na twarzy uśmiechu.

Schody na piętro znajdowały się na zapleczu. Felipa szła trzecia ciągnąc za sobą jedną z walizek. Trochę się jednak czuła jak gość i nie parła na przodzie jakby była u siebie.

- Bullet, hijo de puta! Ven aca!
Wykrzyczała radośnie nawołując przyjaciela gdy tylko przekroczyła próg. Stęskniła się za nim. Stęskniła za nimi oboma.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 08-11-2013 o 22:50.
liliel jest offline