Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2013, 20:45   #450
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Podchodząc do elfa Dirith przewidział możliwość oberwania strzałą w plecy i skupił więc zmysły na tym co działo się za jego plecami. Dokładniej skupił się na odgłosach jakie mogły dojść z napinanej tuż przed strzałem cięciwy lub w rezultacie wypuszczenia strzały. Był więc gotowy do uskoku w bok kiedy tylko usłyszał taki odgłos za nim. Nie ważne było, czy strzała wycelowana była w niego czy też nie, przy drugim strzale zamierzał zaatakować. Zdziwił się więc nagłym hałasem i gwałtownym podcięciem. Wszystko stało się na tyle szybko, że nie zdążył zrobić za wiele. Jedyne co przeszło mu przez myśl, że najprawdopodobniej demon porzucił przybraną wcześniej formę elfa i zaatakował go wręcz przestając się patyczkować.
Kiedy odzyskał przytomność i zobaczył łuski, nie był zbytnio zadowolony. Tym bardziej, że wszystko wyglądało na to jakby miał do czynienia z kolejną zjawą. Tak czy inaczej kiedy tylko był już świadom tego co się dzieje oraz w stanie jakoś się poruszać nie czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Tym bardziej po tym jak spojrzał smokowi w oczy w których nie dostrzegł zbyt przyjemnych zamiarów co z resztą nie było trudne do rozpracowania. Pierwszym co starał się zrobić to było dobycie broni, więc sięgnął po swój sztylet. Mógł co prawda pójść na łatwiznę i użyć Tysiąca Ostrzy, jednak i tym razem nie zamierzał się nim chwalić. Może po raz kolejny nie był to najlepszy pomysł, ale również w tej sytuacji zachowanie elementu zaskoczenia było dość cenne. Szczególnie przeciwko jednemu z fanatyków Almanakh z którym właśnie miał do czynienia. Dirith co prawda pomylił się co do pierwszej oceny co go zaatakowało co udowodniła strzała wbijająca się w łeb gada, jednak nie to było teraz najważniejsze. Ważniejsze było wykorzystanie tego momentu do wydostania się z pod smoczej łapy. Po dobyciu broni zaczął więc czołgać się.
Po wydostaniu się z uścisku, jeśli się z niego wydostał, zamierzał zaatakować. Korzystając okazji, że smok zionął ogniem i był nieco odsłonięty dla niego chciał ten moment dobrze wykorzystać. Zastanowił się więc nad dwoma celami ataku. Jednym były oczy. Jak zwykle jest to bardzo atrakcyjny cel, ze względu na ich wrażliwość oraz efekty oślepienia jakie wiązały się z uszkodzeniem tego narządu. Drugim celem było wbicie sztyletu między słabsze łuski na szyi i próba trafienia jednej z głównych żył co byłoby całkiem dobrym posunięciem jakby miał do czynienia ze zwykłym smokiem a nie zjawą. Wystarczyłoby, żeby zaczął uderzenie lekko, tak aby sztylet zjechał po łusce na jej łączenie lub miejsce, w którym wyrastała. Dokładnie w tym momencie miało nastąpić kolejne uderzenie, tym razem drugą ręką wycelowane w swoją dłoń lub rękojeść sztyletu aby nadać mu odpowiednio więcej siły do przebicia się. Odpowiedni timing, miejsce trawienia i siła uderzenia mogły doprowadzić do całkiem poważnego uszkodzenia przeciwnika... jednak w tym wypadku mogło nie zdać się na zbyt wiele. Może tylko tyle, że smok nie byłby w stanie zionąć tak dobrze z dziurą w szyi, aczkolwiek lepsze wydawało się częściowe pozbawienie go wzroku. Dzięki temu można było to wykorzystać do ukrycia się i wyprowadzenia kolejnych ataków.
Dlatego też skierował się do łba przeciwnika. Podchodząc do zionącego pyska można było czuć bijące od ognia ciepło, jednak w tym wypadku trzeba było zaryzykować. Poruszał się więc szybko aby spędzić jak najmniej czasu w zasięgu łba gdyż nie chciał zapoznawać sie bliżej ze smoczymi zębami ani jego oddechem. Obrał więc drogę pod szyją, tak aby postarać się pozostać poza zasięgiem wzroku zjawy. Kiedy był już w zasięgu do wykonania ataku nie wahał się tylko wykonał silne i dość szybkie dźgnięcie, jeśli było trzeba to z wyskokiem. Na wypadek trawienia przygotowywał się do podskoczenia i kopnięcia łba, dzięki czemu gdy ten obracałby się w jego kierunku Dirith po prostu by się od niego odbił odskakując w bezpieczne miejsce i unikając kontrataku.
Potem wystarczyłoby tylko pozostać w utworzonym martwym punkcie, uniknąć kolejnych ataków i przygotować kolejne uderzenie. Na szczęście jaskinia nie wyglądała na taką, w której smok mógłby wzbić się dobrze w powietrze, wiec nie trzeba było się martwić o unieszkodliwienie skrzydeł. Jeśli jednak nie udałoby mu się wyczołgać z pod łapy, wtedy z braku celów do wyboru Dirith zaatakuje trzymającą go łapę w taki sam sposób, jaki użyłby do ataku na szyję gada.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline