Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2013, 19:38   #4
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Ojojoj! – Zawołał Marco – Ucięłaś tatusiowi głowę.
Elena roześmiała się i pobiegła dalej walczyć z bratem.
- Marco! – To była Cristina. – Przyjdziesz wreszcie!?
- Zaraz!
- Zaraz to twoje ulubione słowo – żona Marca pojawiła się w drzwiach kuchni. – Powinni ci je dać na drugie imię.
- Sama chciałaś, żebym spędzał więcej czasu z dziećmi – Marco rozłożył ręce w geście bezradności.
- Z dziećmi, a nie z holofonem.
- Załatwiam interesy kiciu, chyba, że już nie chcesz nowej lodówki.
- Póki co chcę, żebyś naprawił starą.
- No idę już, idę.
Marco wyjął z szafki pod schodami torbę z narzędziami, a z tej śrubokręt, po czym ruszył do kuchni dokręcić drzwiczki od zamrażalnika.
- Widzisz – pokazał żonie co robi. – Nie mam pojęcia, jak to się dzieje. Żeby to poprawić muszę odkręcić i przykręcić śrubkę, a odpada samo. To całkiem niewytłumaczalne. Ale poza tym to dobra lodówka.
Marco dokręcił drzwiczki i przy okazji wyjął schłodzone piwo. Usiadł przy stole i otworzył je z głośnym syknięciem.
- Jutro skoro świt jadę do Neivy – powiedział. – Może mnie nie być kilka dni.
- Do Neivy? – Zdziwiła się Cristina. Rzadko jeździł w tamte strony. – Z Juanem?
- Nie, sam. Mam tam mały biznes z gringos.
Cristina nie wnikała. Zwykle wolała nie wiedzieć, co robi jej mąż.
- Tylko uważaj na siebie – powiedziała. – I zadzwoń.
- Dam znać jak dojadę.

***

- Salud Roberto.
- Salud Marco.
- Słuchaj, masz jeszcze dostęp do policyjnych baz danych?
- Tylko do archiwalnej wersji, tej którą kiedyś skopiowaliśmy. Od tego czasu ulepszyli zabezpieczenia. Kogo szukasz, Marco?
- Faceta, co się zwie Hugo Almeida. Przyleciał dwa tygodnie temu ze Stanów do Neivy. Spędził w USA chyba większość życia, więc możesz i u nich pogmerać. Bazy urzędu cywilnego, medyczne, szczepień na wirus Umbrelli, korporacyjne, abonentów holofonii i sieci, Life-Invader, i tak dalej, wiesz, jak zwykle ese. Przesyłam ci zdjęcia typa i nagranie z lotniska w Neivie. To ten gość z dwoma młodymi dziewczynami. Może ma jakiś krewnych w Kolumbii.
- Bene, bene, ale to trochę potrwa.
- Na jutro?
- Zobaczymy, speedy Gonzalez. Mogę jutro coś mieć. Postaram się. Ale wisisz mi browca.
- Masz go jak w banku kiedy wrócę z Neivy.

***

- Salud Juan.
- Co tam, cuate?
- Nic nowego. Pamiętasz jak rok temu byliśmy w Neivie?
- No pamiętam. Gorąco tam jak w piekle.
- Masz jeszcze numer do tego typa od broni, Gatto?
- Czekaj…no mam, i adres jego dziupli też, zaraz ci prześlę, cuate. Ale nie wiem czy aktualne. To był człowiek Orzagi, niewykluczone, że El Robot go kropnął.
- Wątpię, to daleko. No i El Robot potrzebuje wywiadowcy w Neivie.
- O ile jest pewien, że tamten nie zmienił frontu. Neiva to nie nasz teren. Może gość był podwójnym agentem, wiesz cuate.
- Chyba byśmy o tym usłyszeli...Słuchaj, nie będzie mnie parę dni. Zajrzyj do Cristiny i dzieciaków, ok?
- Key.
- Dzięki ese. A, i powiedz Tortudze, że załatwiam swoje sprawy, gdyby mnie szukał.
- Wątpię, cuate. Wiesz, że on teraz niechętnie cię bierze na akcje. Gadałem z nim już, ale znasz go, mucho loco koleś.
- Wiem. Ale w razie czego przyjadę.
- Ok cuate, ok. Potrzebujesz pomocy z czymś? U mnie też niewiele się dzieje, wiesz jak teraz jest.
- Wiem. Odezwę się w razie czego.
- Jedziesz do Neivy, tak?
- Aha.
- Chujowe miejsce, gorąco jak w piekle. No ale trzymaj się.
- Cześć.

***

Wieczorem Marco wpisał w polu wyszukiwarki imię i nazwisko porywacza. Tą samą procedurę powtórzył na Life-Invaderze, najpopularniejszym ostatnio portalu społecznościowym, i innych mniej znanych. Na wyniki hakerskiego śledztwa Roberto, pewnie przyjdzie trochę mu poczekać, a potrzebował informacji możliwie jak najszybciej. Szukał też osób o tym samym nazwisku z Leivy i całej prowincji Huila. Koledzy Hugo z dzieciństwa również wchodzili w rachubę. Kto wie z kim spotkał się Almeida po przybyciu do Kolumbii?
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 18-11-2013 o 22:06.
Bounty jest offline