Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2013, 23:59   #7
Szamexus
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Obaj, zarówno Adrian oraz Marek przez moment, niemal jednocześnie analizują fakt gdzie są i kiedy. Przemyka im przez głowę fakt, że znaleźli się poza domami, poza bezpiecznymi miejscami które mogliby sobie wybrać wiedząc jaki jest dzień i co on oznacza dla nich i ich rodzin. Niecelowo, niezamierzenie, przypadkowo ale naturalnie rzec by można trafili do tego samego miejsca, tego samego ogromnego szpitala. Żaden z nich nie zamierzał tu być gdy myślał w chwilach lęku nad swym losem, nad swym końcem, że będzie na kilka godzin przed spodziewanym finałem życia w takim miejscu …

Już po zadaniu pytania przez Marka i reakcji Adriana stało się niemal oczywiste dla tego pierwszego co się dzieje. Przedstawili się sobie na wzajem bez zbędnych pytań i kurtuazji. Trochę jakby rozumiejąc nawzajem rozwijającą się sytuację.
- Bo nie widzieli, nie widzieli tego co my … - niejako odpowiadając a po trosze sam do siebie dedukując Marek odpowiedział w kierunku nowego znajomego.

W tym czasie obaj widzą jak z pokoju przyjęć wychodzi kolejna osoba. Pacjent z zawiniętą bandażem ręką, zapewne nic groźnego bo przed zamknięciem drzwi mówi - Dziękuję i do widzenia. Idzie w kierunku windy do wyjścia. Obaj mężczyźni odprowadzają go wzrokiem, bo przechodzi tuż obok nich kierując w miejsce skąd niedawno przyszedł Adrian. Pacjent znikł w cieniu korytarza ...


Za chwilę Marek i Adrian słyszą krótki, urwany krzyk. Przeraźliwy, wyrażający ból, ogromny ból krzyk. Odwracają głowy i widzą ślady krwi na podłodze, ścianie ... i nikogo poza śladem, znakiem po życiu które zapewne właśnie zostało zakończone ...


Tam korytarz jest zaciemniony, jakby zgasły jarzeniówki które przed chwilą wyraźnie oświetlały drogę … Ale ku ich zaskoczeniu ludzie będący i siedzący tuż obok nie wykazują żadnego zaniepokojenia, żadnego zaskoczenie. Jakby nikt nic nie słyszał, jakby nikt nic nie zauważył ...


W tym momencie jednocześnie otwierają się znowu drzwi pokoju przyjęć. Na progu staje pielęgniarka i wzywa rutynowym tonem kolejnego pacjenta:
- Pan Marek Malinowski! - nawet, co nieczęste w polskich, obecnych warunkach wysila się na słowo - Proszę. Jest pięć po dwudziestej.

Marek odruchowo wstaje, spogląda na Adriana. W jego wzroku da się dostrzec niepewność, nawet więcej- to jest po prostu strach. Widać w nich pytanie - Co się dzieje? Bierze torbę i rusza w kierunku pokoju przyjęć. (ODW)
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 30-11-2013 o 00:11.
Szamexus jest offline