Marek na dźwięk swojego nazwiska odruchowo wstał i skierował się w kierunku gabinetu. Jednak po dwóch krokach zwolnił i zatrzymał się. Kątem oka zauważył, że mężczyzna z którym przed chwilą zamienił kilka słów rusza w kierunku korytarza, z którego słyszeli dziwny krzyk.
Zwrócił się w jego stronę i po chwili bez wahania ruszył za Adrianem.
Kostnica