Dziękuję za słuszne i ciekawe uwagi. Na razie wygląda na to, że są ludzie bardzo za albo bardzo przeciw, brak środkowych opcji
A przecież w wielu sesjach RPG, niezależnie od settingu, ów wątek (nazwijmy go roboczo "obyczajowym") występuje. W przerwach między ratowaniem świata i zdobywaniem kolejnych bogactw BG mają przecież czas na pielęgnowanie relacji między sobą, uczucia, emocje czy rodzinę. I nie piszę tu o jakiś teoriach, tylko sesjach rzeczywiście odbywających się na LI.
W takim razie może inaczej zadam pytanie: czy sesja obyczajowa, w której emocje i przeżycia nadal grałyby główną rolę, byłaby dla Was łatwiejsza do przełknięcia gdyby po prostu...zmienić dekoracje? Czyli nie opierać się na znanej nam rzeczywistości, tylko dodać jakiś element magiczny/fantastyczny?
Dobrym przykładem jest np.
Haibane renmei,
FLCL czy
Nijchijou, albo twórczość Marka Huberatcha (np.
Balsam długiego pożegnania). Jeśli ktoś nie znaju, to przykładem może być choćby "codzienne życie" w małej wiosce w Faerunie (gdzie Bohaterowie zaglądają tylko okazjonalnie, a życie toczy się swoim, utartym torem) czy szkoła z magią, wampirami i wilkołakami w tle (tak, wiem, jakie macie skojarzenia, ale myślałam tu o oWoD'zie) etc.
Co o tym myślicie? No i druga rzecz, która nasunęła mi się po pości
panny kanny - czy taka sesja miałaby sens i udałaby się dla kilku graczy, czy obyczajówki "skazane" są na grę solową?