Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2013, 00:24   #13
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Praca wspólna


Odłamek faktycznie zastał swoich przyszłych współpracowników w gospodzie. Od wejścia jego kryształy przebiegło dziwne drżenie, z początku nie do końca był pewien czym wywołane, ale wkrótce okazało się że to Estel dawała występ dla zgromadzonych w środku. Ewidentnie była to kobieta wielu talentów. Przecisnął się między klientami lokalu i podszedł do Dotiana.

- Wiem gdzie jest portal, wiem gdzie zdobyć klucz, ale będzie kosztował pięć sztuk platyny. - Przekazał wojownikowi bez otwierania ust. Ten sposób konwersacji był doskonały do przekazywania poufnych informacji.
- Nie mam - odszepnął mu Dotian cicho, nie mogąc się przyzwyczaić do myślowej dyskusji, którą preferował magus. - Jak Estel skończy, porozmawiamy - mówił absolutnie cichutko, gdyż nie chciał przerywać występu dziewczyny.

Eladrinka w tym czasie skończyła jedną pieśń i rozpoczęła kolejną. Tym razem dźwięki były zdecydowanie weselsze i bardziej żwawe. Goście zdawali się otrząsać z melancholii i prosili o kolejne kufle piwa czy kielichy ale, a dziewczyna śpiewała radośnie:

“Od kiedy sięgam myślą

Marzyłam zawsze by

Elficką mieć urodę

I stąd w mych oczach łzy

Hobbitką wszakże jestem

I to nie zmieni się

I wcale nie pomaga

Że matka śpiewa że:

Tak dobrze być hobbitem

I w norce mieszkać swej

Uprawiać sobie rzepę

I gulasz robisz niej

Jak dobrze być hobbitem

Spokojne życie wieść

I martwić się tylko tym

Aby dobrze zjeść(...)”

WRZUTA - Barbara Karlik - Tak dobrze być hobbitem

Ostatnie słowa zaakcentowała mocnym akordem i tupnięciem, po czym wstała i ukłoniła się z gracją. Bywalcy zaklaskali zadowoleni takim zakończeniem występu, ktoś zagwizdał, ktoś inny rzucił komentarzem, że dobrze, że nie jest hobbitką, ogólnie zapanował zwyczajny rozgardiasz typowy dla tawerny.


Estel podeszła do dwójki znajomych z kielichem w dłoni.
- O. Witam pana ponownie. - skinęła głową Garionowi, po czym zwróciła się do Dotiana. - Dziękuję, że poczekałeś. Jakieś nowe wieści? - spojrzała z zainteresowaniem na obydwóch panów.
-Pewnie, ze poczekałem, jak mógłbym … - przerwał na moment. - Nasz czarodziej ma pewną propozycję. Trochę jednak drogą, nie mam tyle pieniędzy, baa, nie mam nawet trzeciej części tej sumy. Pięknie śpiewałaś - dodał uśmiechnięty.
- Dziękuję. - skinęła skromnie głową. - To może wrócimy do alkierza? - zaproponowała wskazując kierunek Odłamkowi.
- Chodź waść - zaproponował magusowi Dotian słysząc dziewczynę - lepiej podyskutować nieco dalej od tłumu.Wszyscy bowiem nie posiadają pańskich umiejętności.
Odłamek skinął głową i podążył za dwójką. - Znalezienie portalu było dość łatwe, klucz w prywatnych rękach będzie jednak kosztować pięć sztuk platyny. To ta mniej oficjalna droga, oficjalnie można złożyć podanie w Hali Informacji, po wpłaceniu dwudziestu sztuk złota i wypełnienu podania. Którego kopię mam ze sobą, należy czekać na odpowiedź, zaledwie trzydzieści dni. - Wszystkie te informacje przekazał na spokojnie, idąc w kierunku alkierza i nie mówiąc ani słowa. Dłonie miał splecione w rękawach szaty przed sobą.
- Jest jakieś to wyjście, aczkolwiek powinienem mieć na nasze kolejne spotkanie jakieś informacje. Przynajmniej mam nadzieję, gdyż puściłem w obieg znajomych pytanie dotyczące owego klucza. Dlatego wydaje mi się: spokojnie, poczekajmy jeszcze moment, jeśli nie uda nam się nic więcej zdobyć - odpowiedział wojownik.

Odłamek wzruszył ramionami. Dzień lub dwa czekania raczej nie powinny im zaszkodzić, ważne było by po prostu dotrzeć do miejsca przeznaczenia i zdobyć mech… a potem wrócić. - Możemy poczekać. - Przekazał obojgu swoją opinię.

- Wobec tego powtórzmy to spotkanie tutaj o identycznej godzinie następnego dnia. Liczę na to, że uda mi się cokolwiek znaleźć, zresztą jeśli dowiecie się czegoś nowego, także mogłoby się jakoś udać inaczej.
- Też uważam, że możemy poczekać. Mi się udało dowiedzieć o skrzyżowaniu Fey, które zaprowadziłoby nas do Krainy Wróżek, a stamtąd moglibyśmy bez problemu trafić do Arvandoru. Niestety jest uśpione i będę potrzebowała rytuału, by je otworzyć, co też kosztuje. Co prawda mniej niż Pana opcja - skinęła Garionowi. - Ale niewiele mniej.
- Wobec tego jasna sprawa, skoro natomiast tak, to cóż, oby się udało
- rzekł wojownik ciesząc się na kolejne spotkanie dziewczyny.


Następnie przeszła rozmowa na inne, błahsze tematy, aż wreszcie pożegnawszy się, wszyscy odeszli do swoich spraw, ustalając kolejne spotkanie na dokładnie południe. Tyle bowiem wystarczało Dotianowi, jak oceniał, żeby sprawdzić kontakty siostry. Niepewny nieco, czy uda jej się coś uzyskać przybył do Przybytku Rozkoszy Intelektualnych, tymczasem spotkała go miła niespodzianka. Dlatego dosyć zadowolony przyszedł w samo południe oraz przekazywał Estel oraz magikowi uzyskane informacje.


- Mam chyba dobrą, jak się wydaje, nowinę – rzekł po powitaniu pięknej elfki oraz kompana. - Otóż wiem, jak dostać się do Arvandoru, ale obawiam się, że właściwie nieco to okrężny sposób. Lecz po pierwsze bezpłatny, po drugie zarobkowy, po trzecie wygodny. Dostałem cynk, że pewien szczwany ifryt ze Wspaniałego Bazaru poszukuje ochroniarzy do ochrony astralnego żaglowca, który ma wkrótce wyruszyć w rejs handlowy z Księżycowej Bramy, planu będącego siedzibą między innymi Tymory, do samego Arvandoru. Ifryt oferuje osobom, które podpiszą z nim umowę, klucz do portalu prowadzącego do Księżycowej Bramy, tam zakwaterowanie na żaglowcu i uczciwą zapłatę za ochroniarską pracę. - Podzielił się nowinami wojownik.
- Jest tylko jeden problem. - wskazała na siebie. - Na ochroniarza to ja ani nie wyglądam, ani nim nie jestem.
- Wątpię jednak, żeby ktokolwiek zrezygnował z wysokiej kapłanki, lub czarodzieja, nawet, jeśli nie mają wojowniczych umiejętności - rozwiał obawy pięknej, smukłej dziewczyny Dotian, od bicia bowiem był on, od czarowania oni.
- Bardzo chętnie zgodziłabym się na tą opcję, ale ile czasu nam podróż zajmie?
- Pojęcia jakiegokolwiek nie mam, ale można się spytać ifryta. Wydaje jednak mi się, iż nie mamy powodu się bardzo śpieszyć, skoro będziemy mieli cały czas wikt oraz nocleg. - Dodał Dotian.
- Niestety mam tutaj pewne zobowiązania, z którymi może być problem jeśli zniknę na dłużej… - westchnęła cicho. - Musiałam się zgodzić na bezpłatne wystpęu tutaj przez cały miesiąc. - dodała wyjąśniająco.
- Wobec tego, należało od tego zacząć - skrzywił się nie mając pojęcia na temat sytuacji, która spowodowała, że robił z siebie pacana. - Wobec tego zdecydujcie we dwójkę, ile wam potrzeba i co wam potrzeba, jakie macie zobowiązania. Potem dajcie znać, ja zaś, skoro tak, muszę iść szukać sobie pracy, bowiem muszę za coś kupować jedzenie.

- Osobiście nie mam żadnych, mogę wyruszyć choćby teraz. Większość dobytku mam zresztą zawsze ze sobą. - Odparł czarodziej. - Prawdopodobnie będziesz w stanie przekonać ich do dokończenia miesiąca występów tutaj po powrocie, lub zamienić to na jakąś inną przysługę. Mimo że mało kto chętnie patrzy na zmienianie warunków umów. - Powiedział do samej kapłanki.
Parę głębokich razy odetchnął, co spowodowało nieco oklapnięcie nerwów. - Mamy ogólnie problem. Osobiście groszem nie śmierdzę, poza jakimiś drobiazgami na przetrwanie. Nie wygląda to dobrze. Dlatego jeśli nawet dołożyłbym się do opłaty i tak pewnie byłby kłopot, kwota zaś byłaby symboliczna. Czyli rodzi się pytanie: skąd wziąć pieniądze na realizację waszych propozycji, jeśli nie można realizować wyjazdu przy eskorcie ifryta. - Wyraził swoje wątpliwości wojownik
- Wybaczcie, wyraziłam się mało precyzyjnie. - eladrinka patrzyła zmartwiona na wojownika. - Już ustaliłam, że będę występować po powrocie, kwestia tego, jak długa podróż się szykuje, by właściciel nie pomyślał, że go oszukałam. Ale to mogę ustalić pytając ifryta.
- Pytanie, jak długo potrwa sprawa tam? Jeśli jakoś przedłuży się, to co wtedy. Właściwie chciałbym spytać, ile jeszcze ci pozostało? - Zapytał mężczyzna.
- Miesiąc występów, w najgorszym wypadku Aren mnie naciągnie na kolejny… - uśmiechnęła się lekko. - Ale powiem szczerze, że jestem gotowa ponieść takie koszty, byle wyrwać się z Sigil na dłużej.
- Może udałoby się zapłacić mu te parę groszy co mamy, żeby po prostu odczepił się. Wtedy nie bylibyśmy związani terminem oraz dysponowali bardziej swoim postępowaniem. Chyba bowiem nie wiemy, ile zabierze nam wyprawa, może krótko, ale może bardzo długo. - Zamyśliła się na moment.

- Załatwię tą sprawę. - uśmiechnęła się spokojnie. - I nie martw się, pieniądze w razie czego jeszcze mam.
- Estel pewnie masz trochę, ale pewnie także nie za wiele, jak my wszyscy. Faktycznie ustalmy to oraz ruszajmy - uśmiechnął się wreszcie wojownik, który przejmował się, że ona się przejmuje tym, czym się niewątpliwie solidnie przejmuje.
- Czyli wszyscy za tym, by ruszać jak najszybciej? - upewniła się.
- Chyba właśnie tak. - Dodał Dotian.
- Nie ma co zwlekać. - Dodał swoje odłamek, nie musieli wiedzieć że spał jedynie po to, by zregenerować nieco bardziej siły magiczne, a i tego nie można było całkowicie nazwać snem.
- Wobec tego umówmy się tutaj jutro. Jeśli Estel uda się przeprowadzić satysfakcjonujące negocjacje z karczmarzem, ruszamy na bazar, jeśli będzie inaczej, rozważymy inne opcje. - Rzucił wojownik.
- W takim razie do jutra. - Mag poczekał czy kapłanka ma coś do dodania nim ruszył do siebie. Wypadało nieco zabezpieczyć swoje mieszkanie, czy też może leże jak nazywaliby je mieszkańcy klatki. Na pewno musiał zabrać ze sobą cały swój dobytek, który nie był zresztą zbyt wielki.


utwory użyte w tekście są autorstwa Barbary Karilik Harfiarka Barbara Karlik - Muzyka na wczesnej harfie celtyckiej
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline