Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2013, 22:25   #2
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
Lokacje

Nashville

No byłem, jak wszędzie. Bez sensu o nich nawijać. Teraz to ruiny. No może mniej zniszczone, bo podczas wojny nie dostali tak po dupie, jak większe miasta. Ale i tak ostatnimi dniami przyjęli swoją porcję ołowiu. Generalnie dobrze tam chłopakom szło, przez ostatnie dziesięć lat. W ostatnim roku wszystko poszło się jebać. Wcześniej robiliśmy z nimi interesy, teraz średnio mają czym płacić.
Widzisz ósemkę na tej kurtce? No, widzę, że w końcu świta. Ósma Mila, chłopaku. Jeżdżę dla nich. Prowadzę jednego z tych zajebistych tirów z parkingu. No wiadomka, że jestem z Detroit, a co? Nieważne, człowieku.
Wcześniej handlowali kukurydzą, zbożem, tego typu gównem, tyle, że na dużą skalę. Nikt nie mógł ich ruszyć, bo były tam trzy duże garnizony gwardii narodowej i zajebiście dużo sprzętu. Wieśniaki nauczyli się go używać i tylko tam zobaczysz gości ze SCARami i w kamizelkach kuloodpornych pilnujących prosiaków. Byłem, nie zalewam. Mieli chłopaki jak się bronić, to pozjeżdżało się tam dużo ludu, a gangerzy omijali to miejsce z daleka. Ziemia nadawała się do uprawy, rąk do pracy było dość i gdyby ktoś próbował im to zabrać to miejscowi potrafili ogarnąć temat. Zresztą mało, który debil próbował ich stamtąd wykurzyć.
Więc mieli tam trzy główne enklawy. Se je kreacyjnie nazwali. Pineville, Nashville i Amityville. Nashville było największę, Pineville ciągle się broni, a Amityville rozpieprzyli. Kto? No mutki, kurwa ich wszystkich mać. Z jakiegoś powodu tam ściągnęły i nie przejmując się tym, że tamci to niezłe skurczybyki, spuściły ostry wpierdol tubylcom. Trwa tam teraz regularna wojna. Która by się pewnie skończyła już dawno malowniczą eksplozją tego zadupia i paradową zwycięstwa tych mutanckich ścierw, gdyby nie burmistrz Nashville. Facet podobno pojawił się niedawno, na miejsce starego, któremu kula wyrwała kawałek kręgosłupa i gość robi dobrą robotę. Nie, żebym sądził, że dadzą radę mutkom, ale trzeba przyznać, że się chłopaki trzymają tam dzielnie.
  • Nazwa: Nashville
  • Liczba mieszkańców: Według informacji sprzed roku, około tysiąca w Nashville, około dwóch we wszystkich trzech enklawach.
  • Zajęcia: Farmerzy, handlarze
  • Przywódcy: Podobno urząd burmistrza Nashville w ostatnich tygodniach objął ktoś nowy.
  • Stosunek do obcych: Bardzo mile widziani łowcy mutantów i inni specjaliści. Do wszelkich innych podchodzą nieufnie.
  • Sprzęt: Aktualnie nic, czym pozwoliliby sobie na handel. Ogólnie sprzęt rolniczy, dużo sprzętu wojskowego, gamble, które można standardowo znaleźć w ruinach dawnego miasta.
  • Żywność: Nashville to tereny rolnicze, powinny mieć jej dużą ilość.
  • Zapotrzebowanie: Wojownicy, Medycy, Specjaliści, amunicja, środki opatrunkowe, paliwo

Karawana Łowców Niewolników

Clyde Obserwował. Karawan zarówno w marszu, jak i na postoju składała się z trzech zasadniczych członów. Pierwszy najbardziej wysuniętu w kierunku, w którym podążali składał się z kilku najbardziej doświadczonych łowców, często dowodzonych przez zastępcę dowódcy całej grupy, którym był aktualnie najemnik zwany przez wszystkich ze względu na kolor swoich włosów Rudym. Zespół ten miał za zadanie prowadzić zwiad, nawiązywać kontakty handlowe z innymi karawanami, zbyt silnymi by łowcy zdecydowali się na atak. W razie walki byli pierwszą linią, a po przybyciu posiłków wsparciem walczących. Czasami razem z nimi na czoło udawało się jedno z komand mające pomóc, na przykład przy odgruzowaniu ulicy.
Zasadnicza część karawany poruszała się w środku. Tutaj znajdowała się tak zwana Masa – niewolnicy nie mający szczególnego fachu w rękach mający zostać sprzedani do pracy w polu, w kopalniach, na szybach naftowych, czy do burdelu. Ich liczba wynosiła przed okresem dużej sprzedaży około 150 sztuk mięcha. Ponad to podróżowali tu członkowie Komand Specjalistycznych, liczących po kilka osób grup mających być sprzedani po o wiele większej cenie do zajęć wymagających odpowiednich umiejętności. Byli tu lekarze, wojownicy i mechanicy. Łowcy dbali o swój towar. Poza krótkimi okresami gorszego urodzaju niewolnicy byli regularnie karmieni, dawano im odpocząć, ranni byli opatrywani bądź dobijani. Rzadko kiedy ktoś ginął bez powodu z ręki łowcy. W razie takiej sytuacji musieli oni zwrócić pełną wartość takiego niewolnika. Absolutnie każdy z niewolników na swojej wierzchniej odzieży miał z dwóch stron wymalowny farbą fluorystencyjną duży X i czasami mazakiem dopisany numer komanda. Łowcy niewolników nazywali ten X tarczą i w razie ucieczki jakiegoś niewolnika, które zdarzały się bardzo rzadko, dentysta płacił małą premię temu, który zatrzymał uciekiniera strzałem dokładnie na skrzyżowaniu ramion znaku. Wszyscy też oprócz nadzorców grup byli przykuci krótkim łańcuchem do innego towarzysza niedoli.
Niewolników pilnowało około 50-60 łowców i kilkunastu kandydatów na handlarzy. Tutaj też poruszały się wozy z zaopatrzeniem i mobilne cele, do których tłoczony był towar, jeśli karawana musiała przyspieszyć.
W ogonie pochodu poruszały się przede wszystkim rodziny handlarzy. Dla części z niewolników szokiem było, że facet, który przerobił ich twarz na krwawy tatar, po swojej zmianie stawał się kochającym mężem i ojcem dwójki dzieciaków. Tutaj pędzone też było okazyjne bydło i trafiali ranni. Poza tym przypadkiem niewolnik powinien nawet bać się pomyśleć o trafieniu w to miejsce. Końcówki pochodu strzegło kilkunastu najbardziej doświadczonych łowców, a same rodziny również były pod bronią.
Obserwował. I nie chciał zostać tu ani chwili dłużej.
  • Nazwa: Karawana Łowców Niewolników
  • Liczba mieszkańców: Około 80 łowców, kilkunastu kandydatów, około 60 członków rodzin łowców, w dobrym okresie ponad 200 niewolników, po sprzedaży około kilkunastu.
  • Zajęcia: Łowcy Niewolników, pojedynczy specjaliści
  • Przywódcy: Po niedawnej śmierci Lucasa – dawnego przywódcy, został nim ogłoszony niemal jednogłośnie aktualny lider bandy - Dentysta
  • Stosunek do obcych: Łowcy prawdopodobnie zaatakują i wezmą w niewolę każdego podróżnego, który zaczepi ich na trasie, jednakże mają swoje placówki w większości wielkich miast i kurierów podróżujących po stanach, którzy zbierają informacje na temat zapotrzebowań swoich klientów na niewolników. Łowcy muszą dbać o swoją reputacje i praktycznie nie zdarza się, żeby łowcy zaatakowali swoich pracodawców, więc nie istnieje obawa, że wpuszczeni do miasta łowcy zaczną mordować. O dziwo ich usługi są bardzo popularne w całych stanach. Regulanie korzystają z nich trzy największe potęgi: Teksas, Federacja i Nowy York. Jednkaże ten ostatni gwarantuje niewolnikom wolność po odpracowaniu kontraktu.
  • Sprzęt: Raczej nie handlują swoim sprzętem, jednakże często sprzedają dobytek świeżo upieczonych niewolników. Nie zajmują się jednak sprzedażą detaliczną.
  • Żywność: Zdobywają ją w ramach handlu oraz mają stałych dostawców. Ponad to często w karawanie pędzą bydło i hodują drób. Słyszy się też, że łowcy posiadają stałe bazy zaopatrzeniowe, z których odpoczywają w zimę i w razie dużych strat we własnych szeregach.
  • Zapotrzebowanie: Wojownicy, specjaliści, niewolnicy, amunicja, żywność, informacje
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.

Ostatnio edytowane przez Lost : 08-01-2014 o 22:40.
Lost jest offline