Mam nachalne wrażenie, że przy jednosettigowcach brak jednej osoby, która trzyma cały ten niemały przecież cyrk za pysk i nadaje fabule tor, jakiś główny rys. To wg mnie prowadzi zawsze do jednego - fabuła przestaje być fabułą, a postacie rozłażą się we wszystkie strony, by migdalić się po kątach. I to rzadko po coś, raczej dla samego migdalenia