Charles rozejrzał się ciekawie po pomieszczeniu i zrobił po nim parę kroków rozpinając płaszcz. Musiał poczekać chwilę aż Pan Henderson się pozbiera żeby móc podjąć rozmowę. - Niech się Pan nie obwinia. Wszystko to było zaplanowane, więc tak czy inaczej nie miał pan większych szans. Zrobił krótką przerwę dając czas starcowi aby ten skupił na nim spojrzenie. - Nazywam się Charles Brooks, jestem przyjacielem Malvina jeszcze z czasów studiów. Zresztą jak my wszyscy. Wykonał gest ręką wskazując na Olivię i Władimira. - Powiedział Pan że przypuszczał że przyjdą tu. Oni, czyli kto? I czemu akurat po Malvina? Wydaje się że wie Pan o sprawie całkiem sporo.
Kwadratowa butelka ciążyła w kieszeni wystając lekko. Odsunął płaszcz w tył, splatając ręce za plecami i chwilowo ukrywając szkło z bursztynowym płynem. Zaczął rozglądać się w poszukiwaniu jakiegoś wieszaka gdyż szykowała się dłuższa rozmowa, a pomieszczenie było ciepłe.
Wyglądało na to że ten mężczyzna wie coś więcej o całej sprawie. Skoro przypuszczał że taka sytuacja się wydarzy musiał być w ten czy inny sposób wmieszany w badania ich przyjaciela. A jeśli było inaczej to skąd posiadał taką wiedzę? Pytania pewnie cisnęły się każdemu z nich na usta. - Może usiądziemy? Zaproponował.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |