Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2013, 19:22   #16
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
- Proszę o wybaczenie, ale chciałabym się jeszcze o coś spytać - odezwała się Estel do genasi.
-Ależ naturalnie. O co?
- Jestem kapłanką. Potrafię leczyć, nie walczyć, czy to będzie charakteryzowało się jako ochrona według wezyra? Nie chciałabym, żeby Pan Kareem Abdul-Jabbar poczuł się oszukany przeze mnie.
Genasi przetłumaczyła ifrytowi słowa eladrinki i po otrzymaniu odpowiedzi rzekła.
-Jego Wspaniałość przedstawia umowę taką, jaką jest. Potrzebuje ochroniarzy, nie medyków. Jeżeli nie możesz bronić statku ani towaru, nie jest to umowa dla ciebie - wyjaśniła.
- Mogę za to chronić życie i zdrowie załogi.
-Jego Wspaniałość nie szuka medyków - powtórzyła genasi.
- Ale jego ochroniarze także mogą potrzebować medyka, zaś kapłanka bardzo może się przydać. Jesli pasowałoby to Jego Wysokości, mógłby nawet płacić nam nieco mniej, zaś dobra kapłanka może sie bardzo przydać podczas starcia - wtrącił Dotian do prowadzonej rozmowy.
Dziewczyna raz jeszcze skonsultowała się z wezyrem, by po chwili odpowiedzieć.
-Jego Wspaniałość nie opłaci podróży kapłance. Każdy dzień rejsu kosztowałby ją dziesięć sztuk złota, nie wliczając żywności.
- W porządku, zapłacę - powiedziała po chwili namysłu.
- Spokojnie, całkiem sensownie, iż jeśli będzie jakiś atak, będziesz mogła swobodnie odebrać ową dolę za usługi lecznicze - pocieszył elfkę wojownik. Liczył bowiem na to, że będzie to dla ifryta argument.
Genasi przekazała decyzję kapłanki wezyrowi. Ten nie wydawał się nią jakoś szczególnie ucieszony, chociaż wiązała się dla niego z zarobkiem. Jego odpowiedź została przetłumaczona jako:
-Jego Wspaniałość mówi, że opłatę za rejs uiścić będzie pani musiała kapitanowi statku. Klucz do Portalu również będzie musiała pani kupić sama.
- Czy mogę go kupić u Jego Wspaniałości?
Pytanie w mig zostało przekazane wezyrowi. Jego śmiechu nie trzeba było tłumaczyć. Zaklaskał w dłonie i po kilku chwilach przed trójką poszukiwaczy przygód pojawił się kolejny genasi trzymający w dłoni misternie zdobione, srebrne lusterko.
-Należy się trzydzieści sztuk złota szanowna pani.
Mogłaby spróbować się potargować, ale nie miała ochoty. Chciała skończyć tą farsę jak najszybciej, wyciągnęła więc pieniądze i przekazała genasi.

Garion powstrzymał się od komentarzy, kapłanka zupełnie niepotrzebnie się odzywała, nawet ona mogła się przydać w czasie ataku, zwłaszcza w czasie ataku. Z tego co wiedział, kapłani mieli kilka mniej lub bardziej zabójczych trików w swoich rękawach. Chwilowo nie miało to jednak znaczenia, przynajmniej nie podpisywała żadnego świstka w przeciwieństwie do odłamka. Nieco niechętnie, ale podpisał umowę, zapłata za całą podróż nie miała być aż taka wielka, ale przynajmniej mieli transport do miejsca, w które chcieli się dostać. Jeśli chodziło o przydatność maga jako członka ochrony na takim okręcie, nie miał żadnych wątpliwości wobec swojej osoby. Możliwym było czasem zniwelowanie niebezpieczeństwa jeszcze z dala od samej jednostki. Był najwyższy czas ruszyć na statek.

Natomiast niechętny specjalnie ifrytowi Dotian podpisał za nim, on nie miałby bowiem pieniędzy na opłatę klucza.
 
Blaithinn jest offline