Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2013, 15:51   #9
Ryzykant
 
Ryzykant's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryzykant ma wyłączoną reputację
-Upaść byś mogła, cholero...- mruknął zdenerwowany Vin pod adresem wilczyska, które udało mu się ciąć sekundy temu. Co innego, że teraz prawdopodobnie jedynie bardziej rozwścieczył zwierzę.... Czy czym tam to bydlę było.
Udało mu się przełknąć strach przed nieznanym i wspomóc bezbronnych towarzyszy, aczkolwiek nie do końca. Gdzie dźgać, żeby zabić?, myślał gorączkowo. Chyba nic nie przeżyje bez łba- bo szczerze wątpił, czy jakiekolwiek inne obrażenia zdołałyby te rozwścieczone, kudłate monstra powstrzymać.
Żałował teraz, że nigdy nie miał psa, najlepiej takiego podobnemu wilkowi. Wiedziałby wtedy jak podobne im zwierzęta się poruszają, jak gonią za ofiarą, jak atakują... Vindieri zawsze polegał nieco na zdolnościach do przewidywaniu ruchów przeciwnika i w miarę szybkim reagowaniu na nie, kiedy już je wychwyci. A potem kontratakował. Tutaj nie było mowy o jakimkolwiek schemacie czy innym stylu walki. Bestia atakowała, byleby zabić, bez żadnej finezji czy krzty rozsądku- tacy przeciwnicy byli niestety najgorsi.
Vindieri starał się ogłupić bestię markując pchnięcie zza tarczy. Nie mógł dać zepchnąć się do całkowitej defensywy, z chorą ręką nie byłby w stanie długo odpierać jej ataków. Mimo to nadal starał się zachować pewien umiar w atakowaniu witalnych punktów wilczyska i nie chciał się odsłonić. Co jak co, ale zębiska zatopione w jego ręce niezbyt poprawiłyby jego sytuację zdrowotną.
 
Ryzykant jest offline