Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2013, 22:16   #6
Fielus
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Astrahachi kroczył pośród cieni świata, patrząc na wynoszące się fundamenty ziemi i obserwując pracę innych bogów, którzy pojawili się z nicości.
Był samotnikiem. Nigdy nie lubił zbyt dużego towarzystwa, dlatego też odszedł kilka kroków od ogniska materializacji swoich "braci" i "sióstr".
Ruszył biegiem, pozwalając by nieruchome dotąd powietrze rozwiało jego splątane, czarne kędziory, napawając się radością pędu, niczym nieskrępowanego i wolnego od trosk. Świt był młody, niezaludniony i niepodzielony jeszcze między wojujące siły. Bogowie prowadzili umiarkowaną eksploatację nowego wymiaru, zapełniając go z wolna wymysłami własnych świadomości.
Astrahachi zatrzymał się.
To miejsce było puste. Nie było w nim życia. Obaj bogowie wojny zabrali się co prawda do dzieła, wynosząc na powierzchnię globu lądy, a nawet tworząc inteligentnych wyznawców, ale to było... puste. Co z radością wolności? Co ze sprawiedliwą walką, pokazującą kto jest myśliwym, a kto ofiarą polowania? Bezmyślna rzeź stworzeń jego "braci" napawała Astrahachiego obrzydzeniem. Z drugiej strony czuł pogardę dla Smoka - z całą swoją potęgą władcy wód stał jedynie i przyglądał się rozwojowi wypadków.
Niechże więc tak będzie.
W tym świecie pozbawionym życia, Astrahachi, Pan Polowania i Nauczyciel, mianował się jego orędownikiem i apostołem, obejmując w swoje władanie każde zwierze, jakie tylko odetchnęło powietrzem tego młodego miejsca.
Biegł dalej, nie odwracając się, pędził przez nicość radując się wolnością.
W pewnym momencie zatrzymał się pośrodku pustki i dotknął osnowy, by uczynić swój ruch.
- W tym miejscu niech powstanie ziemia.- Rzekł, a pod jego stopami natychmiast rozpostarła się wyspa. Była pustym, piaszczystym lądem, lecz kolejna myśl Boga Zwierząt uczyniła ją porosłą roślinami i gęstym lasem.
- Miejsce to jest ostoją życia i z nim jedynie będzie kojarzone.- Rzekł Ast, wchodząc pomiędzy drzewa.- Każdy, który zechce wysłuchać mojej rady, niech wejdzie, niech szuka, a tu mnie znajdzie. Tu będę go uczył, jeśli uda mu się mnie odnaleźć.-
Usiadł na kamieniu w sercu puszczy i zadumał się nad własnymi czynami. Stworzenia jego "braci" odbierały sobie nawzajem życie, jednak nie należeli oni do jego domeny. Byli synami wojny, nie życia zwierzęcego.
- A zatem każdy, na tyle zuchwały, by rzucić wyzwanie swemu przeznaczeniu, znajdzie we mnie sprzymierzeńca. Wymów moje imię z wiarą i podążaj moją ścieżką - udowodnij, żeś godzien, myśl i poluj, mały słowiku, a będziesz w stanie wejść do mojego królestwa, pod swoją postacią, czy też pod inną, wedle twojego przyrodzenia.- Astrahachi uśmiechnął się. To był dobry czas.

____________


Garść mechaniki.
-Pozyskanie Daru (Apostoł Życia) - 4PM
-Stworzenie krainy (wyspa Ostoja) - 2 PM
-Zmiana krainy (las na wyspie) - 1 PM
-Stworzenie Sanctum (serce lasu) - 3 PM
-Boski Dekret (Każdy śmiertelnik który zadeklaruje wyznanie wiary w Astrahachiego jako swojego przewodnika na drodze życia zyska umiejętność przemiany w zwierze, którego rodzaj zależy od jego [śmiertelnika] osobistych właściwości. Oryginalny stwórca śmiertelnika nie gra żadnej roli.] - 5 PM
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline