Zobaczył krew, co od razu postawiło go w stan gotowości. Czasami śmiał się, że obejrzenie wszystkich sezonów „the walkin dead” doskonale przygotowało go do tej sytuacji.
Teraz jednak wcale nie było mu do śmiechu.
Na klatkę wyszła Lena i również zobaczyła krew. Nim Michał zdążył choćby krzyknąć, pobiegła na górę. Nigdy nie przechodziła obojętnie obok ludzkiej krzywdy i teraz też nie miała zamiaru. Nagle stanęła jak wryta i skinęła na niego, by podszedł.
Oczywiście, wiedział jak zombie, lub, jak mówiła większość „pacjenci” wyglądają. Słyszał plotki o tym kim są i co robią. O ich smrodzie, o tępym, nieobecnym wzroku, o trupiej skórze. O ich krzykach i jękach, o zębach i pazurach.
To wszystko wcale jednak nie przygotowało go na to, z czym musiał się zmierzyć. Poczuł strach który złapał go za gardło.
Potwór był niewysoki, ubrany w szerokie spodnie i bluzę z kapturem. Jęknął przeraźliwie i ruszył w ich stronę.
Przez sekundę stali jak zamurowani, ale monstrum nie wykorzystało swojej okazji. Szerokie spodnie i słaba koordynacja okazały się kiepskim połączeniem. Potknął się na schodkach.
W tej chwili Michał jakby prze trzeźwiał. Działał pod wpływem silnej adrenaliny i chyba tylko dlatego udało mu się odepchnąć Lenę, ocalając siebie i ją przed pewną śmiercią.
Pacjent leżał u jego stóp, ale tak mocny upadek nie robił na nim żadnego wrażenia. Zaczął powoli wstawać. Trzeba było działać szybko.
- Uciekaj !- Krzyknąl z całą mocą i zdecydowaniem do Leny. – Znajdź jakiegoś żołnierza albo policjanta !
Nie patrzył już na nią, odwrócił się, licząc na to że posłucha. By zyskać dla niej trochę czasu, postanowił kopnąć potwora w łeb. Nie powinno to być trudne, ostatecznie leżał on prawie u stóp Michała. Potem sam Schmidt miał zamiar uciekać. Był odważny, ale wiedział czym może się skończyć zbędne bohaterstwo. Liczył że mocne kopnięcie spowolni zombie na tyle, że i on zdoła uciec. |