Larch uśmiechnął się w duchu obserwując reakcję Rudigera na pomyłkę Neferi.
Przyjął bukłak, wlał parę łyków do kubka. Oddał bukłak Rudogerowi.
Skosztował wino i z uznaniem uniósł brwi.
- Faktycznie niezłe - skomentował.
Uniósł kubek w niemym podziękowaniu.
Oparł się plecami o ścianę i spojrzał w zamyśleniu na Rudigera.
- Gdyby Cię zaatakowały, już byś pewnie z nami nie rozmawiał - pokręcił głową.
Ułamał kawałek chleba i trzymając go w palcach kontynuował:
- Od paru dni niewielka wioska Sesol jest atakowana przez dziwne, czarne ptaki, zabijające bydło i - podobno - atakujące ludzi. Wszyscy mieszkańcy zamykają się w domach, niektórzy chowają się do piwnic...
Milczał przez moment.
- Paru wojaków poszło, by się z nimi rozprawić... Nie wrócili. A teraz my się wybieramy...
Postanowił na razie nie wspominać słowem o Wyroczni. |