Wycieczka zapowiadała się jak w niektórych z opowiadań, które John napisał, grupa przyjaciół, tajemniczy stary dwór i deszczowa noc. Takie warunki nastrajały do pozytywnego myślenia na temat weny, już w głowie Lewisa litery zaczęły formować sie w słowa, te w zdania a te w kolejne strony powieści, którą aktualnie pisał. Twórca Horrorów nie mógł sobie wymarzyć lepszych warunków do pisania kolejnego dzieła to też bardzo ucieszyło go zaproszenie jakie otrzymali. Teraz trzeba było tylko dotrzeć na miejsce. Mimo fascynacji klimatem jaki ich otaczał John był troche zaniepokojony, nie były to najlepsze warunki na daleką podróż. -Kenneth, tylko nas nie zabij-powiedział-drogi będą śliskie, a podejrzewam, że wszysty chętnie dotrzemy na miejsce w jednym kawałku. |