-Spokojnie, spokojnie, nie ma się o co bać, w ryzach trzyma mnie cena tego auta...
Kenneth zaśmiał się perliście i wsiadł do samochodu, zajął oczywiście miejsce kierowcy. Mężczyzna miał spore szczęście albowiem gdy Andrew robił zdjęcie to aktualnie patrzył w inną stronę więc oślepiony nie został. Po niedługiej chwili zwyczajnego zamieszania wszyscy w końcu zapakowali się do auta. Teraz można było je spokojnie odpalić i ruszyć w drogę.
-Czego się spodziewacie na miejscu? Jack bardzo długo się nie odzywał, a tu nagle boom i nas zaprasza. Troszkę to dziwne, ale i do niego podobne.
Kenneth sięgnął do schowka samochodu po cygaro, zawsze je tam trzymał! Wsadził je w zęby, nieco zwolnił i wyciągnął z kieszeni zapalniczkę benzynową, po chwili cygaro było już odpalone i mógł się nim delektować. Nie miał zamiaru słuchać, że komuś to nie pasuje, jego auto jego zasady! Nie był, jednak aż tak okrutny bo uchylił nieco okno.
-Pracujecie nad czymś ciekawym, ostatnimi czasy?
Zapytał Kenneth zerkając w lusterko aby zobaczyć znajomych, którzy siedzieli aktualnie z tyłu. |