Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2013, 15:54   #1
EgzioProject
 
Reputacja: 1 EgzioProject nie jest za bardzo znanyEgzioProject nie jest za bardzo znany
Igrający ze śmiercią. - SESJA PRZERWANA




Joshua Candle

Joshua siedział samotnie na ogromnym głazie z łukiem w pogotowiu, nie miał przy sobie żadnej broni palnej, wszystkie posterunki policji, bazy wojskowe już dawno zostały obrobione. Ciężko było znaleźć jakąkolwiek broń, nie mówiąc już o pożywieniu, to właśnie było teraz głównym celem mężczyzny. Zero był już odpowiednio wyszkolony, to on teraz rozglądał się po okolicy w poszukiwaniu pożywienia gdy Joshua pilnował rozbitego niedawno obozowiska w lesie. Teren teoretycznie był bezpieczny, sam Joshua o to zadbał, pozbywając się kilku psychopatów stacjonujących w pobliżu - byli to Teerinowie, tak zwano ludzi którzy z głodu stawali się kanibalami i jedli surowe mięso swoich pobratymców, zakradnięcie się do nich i sprzedanie kilku strzał w głowę z łuku załatwiło sprawę, w końcu młody Candle nie był na tyle nierozsądny by puszczać swojego psa do tropienia zwierząt nie upewniając się ze teren nie jest w pełni zabezpieczony. Po chwili pies wrócił merdając ogonem, był to znak ze jego pan musi udać się tuż za nim, nie szczekał bo tak został wyszkolony by nie spłoszyć zwierzyny. Joshua wstał i udał się za zwierzęciem, przez pięć minut przebijali się oni przez gęsty las by w końcu dotrzeć do świeżo zabitego ciała jakiegoś mężczyzny, krew była świeża a mężczyzna zginął od noża który nadal był wbity w jego plecy. A więc, nie było tutaj w pełni bezpiecznie.

Rick Stevens

- Wstawaj szmaciarzu!- Rick usłyszał głośny krzyk, zaczął powoli otwierać oczy, ujrzał czarnowłosego mężczyznę, wyglądał okropnie, zaniedbany, brudny z olbrzymią czarną brodą - cuchnął na odległość. - Co robisz w moim domu?
Widocznie gospodarz przybył, Rick przyszedł do tej opuszczonej chałupki (a raczej tak mu się wydawało) z nadzieją ze znajdzie tutaj schronienie i zamieszka kilka dni, widocznie grubo się pomylił, chyba ze gospodarz będzie skłonny do negocjowania.
Po chwili do sali wparowała przerażona 50-letnia kobieta ze strzelbą celując w Ricka, odór który z siebie wydalała bym jeszcze gorszy od tego wydalanego przez mężczyznę, Rick poczuł mdłości.
- Co on tu kurwa robi! Steven, powinniśmy go zastrzelić! - krzyknęła wściekła kobieta - On nas zabije!
- Nie widzisz ty durna suko ze jego rewolwer leży kilka metrów od niego, nie pozwólmy mu się ruszyć to nic nam nie zrobi. - odparł czarnobrody i podał ci dłoń pomagając wstać, staruszka nadal celowała mu prosto w głowę.
- A teraz mów, coś za jeden? - zapytał groźnie, widocznie mężczyzna był jednym z nielicznych ludzi którzy nie atakowali najpierw a potem dopiero zadawali pytania.

Dominic Warren i Nathanel Morrow

Drogi tych dwóch osobników skrzyżowały się nie przez przypadek, Dominic i Nathanel zostali porwani przed Herraninów, była to organizacja sprzedająca ludzi kanibalom za drobną opłatą jaką była amunicja i broń, obydwoje sami nie wiedzieli kiedy zostali schwytani, to była szybka akcja, nagłe ogłuszenie i obudzenie się w ciasnej klatce razem ze współwieźniem.
Dwóch Heeraninów właśnie prowadziło dialog z kanibalem który chciał wykupić więźniów. Byliście na środku osady Heeraninów, jedyna z niewielu wiosek jakie istniały, ale raczej nikt nie chciał w niej zamieszkiwać. Ich nabywca wyglądał niczym normalny facet, ale zwisająca na jego plecach ludzka stopa raczej udowadniała ze nie jest to rycerz na białym koniu chcący zbawić Dominica i Nathanela.

Nicole Winters

Minął tydzień od śmierci ojca Nicole, kobieta nadal nie wiedziała dokąd się udać, ciężko było znaleźć bezpieczne miejsce w tym ponurym świecie. Każdy dzień mijał bardzo powoli, samotne przemierzanie ulic było okropne, mimo ze dziewczyna wiedziała jak o siebie zadbać to jednak brak towarzystwa doskwierał jej niemiłosiernie, w końcu rozmowy z ojcem to była jej jedyna rozrywka. W końcu kobiecie udało się rozbić obozowisko w miarę bezpiecznym miejscu, przynajmniej teraz miała nadzieję ze uda jej się przespać chociaż te dwie noce i wymyślić strategię dalszych poczynań. Ale to nie trwało długo, po jakimś czasie Nicole usłyszała szmery dochodzący na zewnątrz, padły dwa strzały, na zewnątrz miała miejsce jakaś rzeź.
 
EgzioProject jest offline