Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2013, 14:08   #16
Narib
 
Reputacja: 1 Narib nie jest za bardzo znanyNarib nie jest za bardzo znanyNarib nie jest za bardzo znanyNarib nie jest za bardzo znanyNarib nie jest za bardzo znany
- Holy fuckin' shit! - skomentował, gdy zauważył nagle zbliżające się drzewo. Trzask pękanej szyby. Ból eksplodował gdzieś w okolicy oka, wraz z falą krwi cieknącą po łuku brwiowym i policzku. Otrząsnął się. Wziął głęboki oddech, i szarpnął klamkę, by wydostać się z samochodu. Brak efektu doprowadził go do frustracji, więc szarpnął mocniej.
-Kurwa.
Klamka została mu w dłoni.
Pomyślał chwilę, spojrzał pod nogi. Ujął wycieraczkę, i wyłożył nią ramy okna, pozbywając się pozostałości wybitego okna.
-Ha, nic mnie nie może zaskoczyć. - powiedział, czując jak wewnętrzny optymizm ustępuje strachowi i wypełzł przez okno, wspinając się po dachu.
*
- Pozwól, że pogrzebię w twoich rzeczach Ruth - uśmiech Andrewa w ciemności i mgle w połączeniu z zalaną krwią twarzą wyglądał dość upiornie i groteskowo. Rozsunął zamek torby, i poszukał klepek oraz bandaża. Usilnie próbował przypomnieć sobie te lekcje pierwszej pomocy w liceum, gdzie zamiast słuchać o złotych minutach i tym podobnych, usilnie przyglądał się ładnym nogom swojej koleżanki.
Po latach, nogi Ruth były równie, jeśli nie bardziej zgrabne i seksowne.
Andrewowi wcale to nie pomagało.
W końcu, udało mu się prowizorycznie przywiązać bandażem klepki do piszczela.
-Chciałoby się powiedzieć "Lekarzu, lecz się sam" ale w tym przypadku, byłoby to niezwykle nie na miejscu.
*
Zrobił zdjęcie wraku samochodu.
- Dzień pierwszy. Spędzona na przyjemnych pierdołach podróż został bezlitośnie przerwana przez drzewo... nie, bez emocji. Przez krwiożercze drzewo ludojada, które wyrosło na środku jezdni... nie, to bardziej pasuje do twoich opowiadań, John, weź sobie zapisz. Mmm... No po prostu rozbiliśmy się. Tak trochę. Rozbiliśmy się w... - przygryzł ołówek - Chwila, gdzie my jesteśmy?
 
Narib jest offline