Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2014, 23:07   #19
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Praca wspólna.


- Możemy się ponownie rozdzielić, ale to zły pomysł tutaj. - Przekazał odłamek. Trzeba znaleźć drogę na okręt, a to będzie gdzieś tam. - Wskazał palcem krąg wysp unoszących się wysoko nad nimi.
- Właściwie racja - przyznał słuszność Dotian, co do wspólnego poszukiwania statku. - Jakieś pomysły?
Estel, zaraz po przejściu, pierwsze co uderzyło, to powietrze. Czyste i świeże, pozwalające na zaczerpnięcie głębokiego wdechu. Chwilę później dotarło do niej piękno miejsca i życzyliwość przechodniów. Rozglądała się niczym urzeczona, gdy jej towarzysze rozpoczęli rozmowę.
- Może po prostu kogoś zapytamy? - zaproponowała.
- Słusznie Estel, koniec języka za przewodnika, powiadają - uśmiechnął się wojownik rozglądajac, czy nie widzi kogoś wygladającego na dobrze poinformowanego, cokolwiek miałoby to właściwie oznaczać.
- Można, nie jestem pewien czy cieniste rumaki by nas tam doniosły. Estel, ty chyba najlepiej potrafisz się z nimi dogadać, ja w obyciu z organicznymi bywam nieco… szorstki, gdybyś nie mogła się z kimś dogadać, daj znać, wtedy będę próbował tłumaczyć. - Dodał swoje trzy miedziaki odłamek, na nim okolica nie wywierała aż takiego wrażenia. Trzeba było jednak przyznać że jednym z jego pierwszysch wspomnień, był jakiś niebianin, więc zapewne i okolice.
- Doskonale powiedziane - uśmiechnął się do dziewczyny Dotian, który czuł, iż na takim planie mógłby zamieszkać. Oczywiście tylko wtedy, gdyby ona dotrzymała mu towarzystwa. Tutaj bowiem nawet piękne oblicze Estel wyglądało jeszcze cudowniej, jakby odkrywając przed mężczyzną swój wewnętrzny urok, zaś jej smukła sylwetka wręcz emanowała zmysłowością. Zwyczajnie zapatrzył się na nią tak, że aż otworzył usta ze wspaniałego wzruszenia kobiecym pięknem.

Pierwsze wrażenie przebrzmiało i eladrinka zaczęła powoli reagować normanie, choć zdecydowanie to miejsce jej się podobało. Zaczęła też sobie zdawać sprawę jak wiele czasu upłynęło od jej ostatniej wizyty w Arvandorze i jakie reakcje powrót może wywołać. Teraz jednak nie była to pora na rozmyślania tego typu. Skinęła spokojnie głową towarzyszom i rozejrzała się w poszukiwaniu potencjalnego uprzejmego przechodnia. Wyłowiwszy z tłumu samotnego elfa podeszła miękko do niego.
- Najmocniej przepraszam... - zaczęła uśmiechając się nieśmiało, ale mężczyzna najwyraźniej spieszył się bardzo, gdyż tylko obrzucił ją zaskoczonym wzrokiem, machnął ręką i ruszył dalej. Westchnęła cicho. Przemoczona nie budziła najwyraźniej zaufania.
- Czy może mi Pani pomóc? - rzuciła do przechodzącej obok matki z dzieckiem.
Kobieta zawahała się, ale zatrzymała trzymając może pięcioletniego chłopca za rękę.
- O co chodzi? - zapytała obserwując ją uważnie.
- Czy mogłaby mi Pani wskazać drogę do portu? - wskazała do góry uśmiechając się spokojnie.
- Ahh, musi Pani znaleźć transport. - kobieta odezwała się już znacznie uprzejmiejszym tonem. - Proponuję powozy pegazów. Można je znaleźć na ulicy Księżycowego Blasku.
Gdziekolwiek wspomniana ulica była … jednak własciwie nieważne, zaś kobieta znała nazwę ulicy, lecz nie wiedziała dokładnie, gdzie jest. Szczęśliwie kolejna osoba wyjasniła im szczegółowo. Okazało się właściwie, że powozy stoją oraz czekają na chętnych do przejażdżki.



Wprawdzie jakaś grupa pasażerów wynajmowała właśnie pojazdy, jednak tym niemniej sporo pegazów czekało na kolejnych chętnych.
- Mamy trochę czasu,może miast natychmiast jechać na statek, spróbujmy pozwiedzać miast. wydaje się wyjątkowo ładne - oraz pasujace do Estel, dodał wewnątrz myśli.
 
Blaithinn jest offline