Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2014, 09:13   #20
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Praca wspólna

- Wyjątkowo ładne, jak to okolice, ale na Wyspach Księżycowych musimy jeszcze znaleźć port i nasz statek. Kilka godzin zamarudzenia pewnie jednak nie zaszkodzi. - Odłamek podchodził do całości logicznie, powozy mogły ich zawieźć dokładnie na miejsce, więc poszukiwaniami nie musieli się aż tak przejmować. Sam zaś nie potrzebował snu, więc mógł dotrzeć na miejsce w dowolnym momencie i zacząć pracę z miejsca. Zawsze mógł zacząć uskuteczniać sztuczki, niektórzy się z nich tylko cieszyli, inni rzucali srebrem lub złotem, a był zazwyczaj na tyle w nich zmyślny że wszystkim dookoła się podobało. - Zanim ruszymy, znajdźmy tu jakis plac lub rynek. - Przekazał dwójce odłamek, skoro mieli czas, mogli go odpowiednio spędzić.
Pomysł spaceru przypadł kapłance zdecydowanie do gustu.
- Najlepiej byłoby znaleźć jakiś targ - zaczęła ruszając przodem jedną z szerszych uliczek. - Wolałabym zakupić sobie trochę żywności na podróż - rozglądała się z radosnym błyskiem w oku podziwiając mijane kamieniczki. Wszystkie były stosunkowo niskie, zrobione z jasnych kamieni, w oknach można było dostrzec nawet firanki. Ulice były czyste, przestronne a przechodnie zdawali się emanować jakimś wewnętrznym szczęściem.
- Nie ufam panu ifrytowi - powiedziała poważniejąc nagle i odwracając się do swych towarzyszy. - Musicie być ostrożni… - chciała chyba coś jeszcze powiedzieć, ale dotarli właśnie do kolejnego placu, pośrodku, którego stał przepiękny posąg młodej, uśmiechającej się łagodnie dziewczyny o długich włosach.


Figura była dwa razy większa od wysokiego mężczyzny i tak doskonale zrobiona, że zdawało się, iż ożyje i uniesie w przestworza.
Kapłanka przyspieszyła kroku chcąc przyjrzeć jej się bliżej.
- Ciekawe kto to… - zapytała zaciekawiona najwyraźniej zapomniając o tym co wcześniej mówiła.
- Nie wiem, jakaś bogini chyba - odparł stojący z tyłu nieco Dotian, który od chwili przybycia do tego miejsca odczuwał dziwnie miłe, przechodzące przez skórę fluidy. Szczególnie kiedy spoglądał na Estel, którą przecież zawsze bardzo lubił. Obecnie widział ją oraz pięknie wykonaną statuę. Wydawało mu się, iż bijący blask oraz jakaś dziwna godność, pełna wdzięku, emanująca kobiecym wdziękiem, wypełnionym subtelną erotyką wynosi elfkę na jakiś piedestał. Jakby wspomniana bogini ze statuy nadała jej jakiś czar, lub przeciwnie, jakby to jemu pozwoliła dojrzeć jej prawdziwy wdzięk. Dziwne miasto, piękne miasto, gdzie chciałoby się mieszkać.
- Owszem, uważać trzeba, jak z każdym irfytem, nie słyną z przesadnej dobrotliwości, ale to jednak kupiec, może faktycznie potrzebować ochrony. - Odniósł się z pewnym opóźnieniem do stwierdzenia kobiety. - Rozejrzyjcie się za bogato zdobionym kufrem z mistycznymi znakami, trzeba w końcu jakoś ten mech sprowadzić do Klatki. - Przekazał bezpośrednio do głów towarzyszy podróży. - Tutaj niczego podobnego nie widziałem, ale port handlowy jest we Wspaniałym Kole, tam też mamy się stawić na statek, więc można się tam wkrótce udać. - Dokończył odłamek wyczarowując z rękawów cudowne ptaki i posyłając je między gawiedź. Co prawda nie były dużo bardziej cudowne od tutejszych mieszkańców, na dodatek istniały jedynie dzięki prostej iluzji, to jednak nie wątpił że komuś ich widok sprawi radość. Był niemalże pod wrażeniem, jakby w tym miejscu była to waluta.
- Zapewne Bogini… - eladrinka pokiwała lekko głową i nim zdołała się opanować uśmiechnęła promiennie do Dotiana. Musiała szybko opuścić to miejsce, gdyż jego aura działała na nią zbyt silnie. Jeszcze trochę i obudzi, to co powinno zostać uśpione.
Słowa Odłamka przywróciły ją jednak do porządku.
- Może potrzebować ochrony, a jego ochrona może potrzebować medyków - stwierdziła. - Są dwie możliwości: albo już wynajął całą grupę, albo nic go nie obchodzi co się stanie z rannymi. Obie są prawdopodobne - przerwała widząc popis Gariona i podeszła do wojownika obserwując z uśmiechem pokaz.
- Pasuje tutaj - szepnęła Dotianowi rozbawiona.
- Prawda - potwierdził wojownik jakoś odruchowo obejmując ją na wysokości smukłej talii.
- Niezależnie od tego jakie ma powody, kontrakt opiewa na ochronę, to wszystko. Teraz zaś, chyba pora się zbierać, zanim za bardzo wam się tutaj spodoba. - Podsumował Odłamek, nie mógł dojrzeć nigdzie tego, czego szukał, miasto ewidentnie było skierowane ku przyjemności, nie hanndlowi.
Drgneła lekko gdy poczuła dotyk na talii ale zaraz się rozluźniła i przesunęła bliżej Dotiana. Zaklaskała po skończonym występie.
- Piękny występ ale muszę się zgodzić - uśmiechneła sie lekko pozostając przy wojowniku. - Lepiej udajmy się już do portu. - zaproponowała.
- W takim razie ruszajmy, czeka nas przejażdżka. - Rzucił odłamek i ruszył w kierunku pegazich powozów. Kątem oka zauważył dziwne zachowanie wojownika i kapłanki, ale najwyraźniej znali się wcześniej, może było to dla nich normalne, inaczej podejrzewałby że przeprowadzają rytuał zalotów. Dla samego Gariona idea była równie obca, jak dla większości żyjących sam odłamek.
Eladrinka skinęła głową i wyswobodziwszy się gładko z objęcia pociągnęła Dotiana za sobą.
Tak więc cała grupa ruszyła ku powozom zaprzężonym w pegazy. Majestatyczne zwierzęta naprężyły swe mięśnie, rozpędziły i wzbiły w powietrze wraz ze swym ciężarem, dając siedzącym w środku wspaniały widok na leżącą pod nimi krainę, spowitą w księżycowy blask. Żyjący Fragment spoglądał na bezkresne zdawało by się przestrzenie Morza Astralnego, wiedział że pochodził gdzieś z tych odmętów. Tak samo jak każde inne z jego braci i sióstr, powstały ze strzaskanej Bramy, według niego, po to, aby każdy z fragmentów osobno zdobywał moc, stawiając się wynaturzeniom i ich inwazji na tę stronę stworzenia. Żałował jedynie, że ponoć nie każdy podzielał jego zdanie. Zatopiony w myślach, niemalże przeoczył widok pod nimi. Powóz zataczał koło nad wyspami, dając im doskonały widok na skąpaną księżycowym światłem krainę. Pani fortuny, dobrej i złej, toczącej się monety, kupiectwa i losu. Oczywiście nie tylko, ale widać było jej znaczący wpływ, po tętniącym życiem porcie handlowym i rynku, który choć zapewne mniej zaopatrzony niż ten w Klatce, to jednak nie przyznałby się do tego w żadnych okolicznościach a i ustępował zapewne niewiele.
- Jesteśmy, czas znaleźć skrzynię i się zaokrętować. - Rzucił Odłamek do dwójki towarzyszy, a następnie podziękował zarówno woźnicy, jak i pegazom.
Estel, choć bezwiednie w powozie ujęła dłoń Dotiana, przez całą podróż siedziała niczym zastygła wpatrzona w roztaczający się pod nimi widok. Wpływ Liiry minął i do kapłanki powoli docierało, że będzie musiała się bardziej pilnować niż przypuszczała.
Gdy dotarli na miejsce skłoniła się lekko woźnicy i zwierzętom, po czym podążyła ciągle zamyślona za Garionem.

Teraz pozostawało jedynie zdobyć konieczną do transportu mchu skrzynię i odnaleźć Ognisty Szafir. Tutejszy targ miał jedną ogromną przewagę nad tym w Sigil, był poukładany. Kupcy nadal przekrzykiwali się, tworząc sztuczny zgiełk, jednak po pół godziny szukania, udało się wreszcie. Sprzedawca był połączeniem niebianina i żywiołaka wody, lub może jedynie z domieszką genasi, ciężko było Garionowi stwierdzić. Łatwo było się jednak porozumieć, przedstawił po prostu kupcowi dokładny obraz czego potrzebuje. Po kwadransie udawania że skrzynia, którą przyniósł Kaleorian, bo tak się przedstawił handlarz, jest bezużyteczna, targowania i wspólnego udawania że jest się śmiertelnie obrażonym ofertą, odłamek rozstał się z kolejna porcją magicznego pyłu, bogatszy o skrzynię potrzebną do rytuału. Zostawało im już tylko zaokrętować się na Ognisty Szafir.*
 
Kelly jest offline