Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2014, 16:54   #21
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Dotarcie do Wspaniałego Koła za pomocą rydwanu pozwoliło trójce podróżników w pełni docenić piękno, jakim odznaczało się to dominium. Nie co dzień wszak widzi się latające wśród chmur miasta. I zdecydowanie nie co dzień widzi się astralne porty. Rzadko są one tak oblegane przez statki i okręty, jak porty w planach materialnych, ale nie ilość się tutaj liczyła a jakość. Różnorakie wehikuły, które nie zawsze przypominały tradycyjne konstrukcje z żaglami, majestatycznie wisiały w powietrzu, jakby podtrzymywane jakimiś niewidocznymi linami. Dla każdego, kto wcześniej nie widział czegoś podobnego, taki widok był czymś doprawdy niesamowitym. Jedynie adepci Sztuki potrafili przejść do porządku dziennego na tym, że coś co waży kilkanaście ton może tak po prostu sobie latać.

Ognisty Szafir nie był do końca tym, czego trio się spodziewało. Zresztą, trochę trudno wysnuwać jakiekolwiek przypuszczenia wobec astralnych statków – wszystkie były dość dziwaczne. Ognisty Szafir po pierwsze nie był specjalnie ognisty. Oczywiście, kadłub wymalowany miał w czerwień i złoto, co mogło przywodzić skojarzenia z ogniem, ale na pokładzie nie widać było nawet pochodni. Niby było to logiczne, płomienie i statki nie chodzą wszak w parach, ale po okręcie ifryta można było spodziewać się trochę ekstrawagancji.



1

Z drugiej strony, sam fakt że Kareem Adbul-Jabbar dysponował astralnym żaglowcem było ekstrawagancją, jako że te egzotyczne pojazdy były co do jednego bardzo drogie i bardzo piękne. W rozłożystych żaglach wplecione były misterne zaklęcia chwytające prądy Morza Astralnego, jakby były prawdziwym wiatrem. Estel pamiętała jeszcze jak majestatyczne były okręty Arvandoru, lecz dla Dotiana, który obcował głównie z Niższymi Sferami, i odłamka, który preferował portale i teleportacyjne kręgi jako środki dalekich podróży, widok Ognistego Szafiru z bliska był jednak pewną atrakcją.
Niemniej nie przybyli tutaj, aby na statek patrzeć, tylko żeby się na nim zaokrętować. Na szczęście przy trapie, na paru drewnianych skrzyniach, siedział mężczyzna którego aparycja jakoś sugerowała żeglarskie życie. Życie, które trwało już kilka dekad, w dodatku nie przeżytych chyba zbyt zdrowo, jeśli wziąć pod uwagę butelczynę, z której leniwie sobie pociągał.



2

Nieznajomy, zapytany o kapitana i możliwość zakwaterowania się na statku, podniósł się żwawo ze skrzyń i pokłonił z komicznym rozmachem.
-Kapitana szukacie? Ależ naturalnie. Kapitan Silas Oates, do usług za rozsądną cenę - przedstawił się z uśmiechem uzupełnianym przez parę srebrnych plomb. Uśmiech ten zaraz mu jednak skwaśniał, gdy dodał – niestety, nie kapitan tego konkretnego żaglowca. Mara-kai jest osobą, której szukacie. Trudno dziewuchę przegapić, bo rzuca się w oczy z pewnych powodów. No, powiedzmy, że ma się czym unosić na wodzie – podsumował i mrugnął okiem w kierunku Estel -a to dobra cecha na morzu, nawet takim jak to. Ładujcie się na pokład, kapitan jest w swej kwaterze, w pokładówce.
Co zostało innego, jak posłuchać kapitana Silasa? Co mężczyzna robił, popijając sobie pod cudzym statkiem woleli nie pytać, bo i po co?
Na pokładzie Ognistego Szafiru nie było zbyt tłoczno. Szczerze mówiąc jedynie jakiś blondwłosy, młody człowiek szorował deski i zwrócił swą uwagę na przybyszy jedynie pobieżnie. Pokładówki, jak i nazwa wskazywała, znajdowały się na pokładzie, a tutaj było widać tylko jedną. Dotian bez zbędnego wahania podszedł do zamkniętych drzwi i zastukał, czego efektem było donośne i szczerze mówiąc nie brzmiące zbyt przyjaźnie „wlazł”!
Kapitańska kajuta była cokolwiek ciasna. Teoretycznie nie powinna taka być, bowiem ciągnęła się wzdłuż i wszerz na dwadzieścia stóp, tyle tylko że całej tej przestrzeni nie zostało wiele wolnej. Tutaj walały się dwie beczki, tam parę skrzyń, przed mahoniowym biurkiem leżały na podłodze sterty papierów i map, na koi pod okienkiem rozwalone były spodnie, gorsety a także bielizna, zaś centralne miejsce w pokoju zajmowało skomplikowane urządzenie, podobne do kryształowej kuli, lecz obudowanej stalowymi, półokrągłymi szynami.
Na krześle za biurkiem, z obutymi nogami wyłożonymi na blat, siedziała zaś pani na swych włościach. Męska natura Dotiana nie pozwoliła mu nie zwrócić uwagi na pokaźny biust pani kapitan, uwydatniony jedynie przez czarny gorset, lecz kobieta prezentowała całą sobą dostatecznie egzotyczny widok, by wzrok nie mógł nikomu utknąć w jednym miejscu. Mara-kai była genasi, lecz laik pewnie pomyliłby się określając jakim konkretnie typem. Wszystkim tępakom przychodziły bowiem do głowy tylko cztery możliwości: ziemny, powietrzny, ognisty bądź wodny. Żywiołem Mary-kai była burza, a jej białe, gęste włosy postawione były na sztorc i drgały delikatnie, jakby przebiegały przez nie malutkie wyładowania. Jej gładka, błękitna cera, ozdobiona była pod okiem pojedynczym, zakręconym znamieniem. Żadne z trójki poszukiwaczy przygód nie znało specjalnie społeczeństwa genasich, to i nie wiedziało, że niemal pozbawiona zdobień twarz kobiety czyniła ją wyrzutkiem wśród swego ludu. Odsłonięte ręce kapitan pokryte były od barków po czubki palców pulsującymi, srebrzystymi liniami, przeplatającymi się i krzyżującymi pod wszelkimi chyba możliwymi kątami.



3

-Baba, chłop i kryształ górski wchodzą do kajuty... jak kończy się ten dowcip? - zapytała genasi, a w jej głosie nie pobrzmiewał nawet kawałek entuzjazmu Silasa.


___________________________________
1. Autora nie znam, chętnie poznam. Grafika zaczerpnięta z bloga http://godjammercampaign
2. Grafika autorstwa Davida Rapozy
3. Grafika autorstwa Iron Mitten
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 27-03-2016 o 22:44.
Zapatashura jest offline