Wiedźminka wykrzywiła się w lekko złośliwym uśmiechu:
- Nie sądziłam, że gustujesz w zgniłym mięsku - Powiedziała do czającego się za drzwiami człowieka - ale nie ma sprawy. Następnym razem pojawię się tutaj z kawałkiem cmentarnego ścierwa i zrobimy sobie ucztę godną bogów.
Skinęła mu głową na pożegnanie i wycofała się z powrotem na drogę.
Gdy odjechali już na tyle daleko, że gospodarz nie mógł ich usłyszeć, nawet gdyby zdecydował się podsłuchiwać odpowiedziała Alezowi:
- Nie mam na razie zamiaru wybierać się na cmentarz. Co powiesz na to by rozbić obóz gdzieś niedaleko, w miejscu gdzie można by poobserwować stanicę samemu nie będąc widocznym? Mamy jeszcze trochę suchej strawy, musi starczyć, bo nie chcę zwracać na nas uwagi ogniskiem. |